Ibrahimović to piłkarz wyjątkowy. Przy wzroście ponad 190 cm jest niesamowicie sprawny, szybki i posiada bajeczną technikę.
"Jest silny jak koń. Nie da się go przewrócić, a powstrzymać go można, tylko faulując" - tak wspomina swoje pojedynki ze Szwedem w Lidze Mistrzów polski obrońca Marcin Adamski.
Ibra urodził się w Malmo w Szwecji. Jest synem bałkańskich emigrantów. Ojciec Zlatana to Bośniak, matka jest Chorwatką. Mały Zlatan dorastał w cieszącej się złą sławą dzielnicy Rosengard. Całymi dniami uganiał się za piłką i trenował teakwondo (posiada czarny pas). Na utalentowanego chłopaka zwrócili uwagę skauci z Malmoe FF. Ibrahimović podpisał kontrakt w wieku 15 lat, a mając lat 18 zadebiutował w pierwszej lidze szwedzkiej. Niestety za kilka miesięcy jego drużyna spadła o klasę niżej. Następny sezon Ibra spędził więc w drugiej lidze, strzelając 12 goli w 26 meczach i przyczyniając się do powrotu swojej drużyny do Allsvenskan.
Zlatan błyszczał. 20-latka namawiał do gry w Arsenalu sam Arsene Wenger. Szwed nie zdecydował się jednak na przeprowadzkę na Highbury. Bardziej zdeterminowany był ówczesny trener Ajaksu Amsterdam Leo Beenhakker, który po obejrzeniu towarzyskiego meczu Malmoe z Moss nie miał wątpliwości, że ten chłopak wyprawiający cuda z piłką przyda się jego drużynie. W marcu 2001 r. Ajax kupił Ibrahimovicia za prawie 8 mln euro.
"Zlatan jest gotowy na Ajax, pytanie, czy Ajax jest gotowy na Zlatana" - mówił wtedy Thomas Bodstrum, szwedzki minister sprawiedliwości, były piłkarz pierwszoligowy. Szwed ma bowiem trudny charakter i jeszcze jako nastolatek zdążył pokłócić się kilka razy ze swoim trenerem. Już wtedy twierdził, że tylko kontuzja może mu przeszkodzić w tym, że zostanie najlepszym piłkarzem świata.
"Jego ego jest wielkości Sztokholmu" - mówił jeden z dziennikarzy.
W Holandii Ibrahimović spędził trzy lata, z początku siedząc na ławce rezerwowych. Wtedy nieco spoważniał, spokorniał. Nie zdarzały mu się już takie wyskoki jak w Szwecji, kiedy pijany, podając się za policjanta, usiłował aresztować prostytutkę. "Nie można być całe życie klaunem" - twierdził.
Nadal jednak pozostał krnąbrny. Nie zamierzał chodzić na lekcje niderlandzkiego, a na pytanie, czy może nauczyć się czegoś od swojego kolegi z zespołu, Egipcjanina Mido, stwierdził, że chyba tylko słuchania arabskiej muzyki.
Po meczu reprezentacji Szwecji z Anglikami brytyjski dziennikarz na konferencji prasowej spytał zdenerwowanego Zlatana, skąd wzięły się zadrapania na jego twarzy. "O to trzeba by spytać twoją żonę" - odparował Szwed.
W Holandii Ibrahimović grał świetnie, kwestią czasu stawał się jego transfer do klubu ze światowej czołówki. W 2004 roku przeprowadził akcję, która do dzisiaj pokazywana jest w stacjach telewizyjnych na całym świecie. Przyjął piłkę 30 m od bramki, siedem razy kiwnął „na zamach” obrońców i bramkarza, po czym strzelił gola. Nikt nie miał wątpliwości, że na Ajax Zlatan był już za dobry.
Chętnych do jego kupna było sporo, ostatecznie Ibrahimović trafił za 16 mln euro do Juventusu. W Juve rozegrał dwa niezłe sezony. W tym czasie posprzeczał się ze szwedzkimi dziennikarzami i postanowił nie udzielać im żadnych wywiadów. Kiedy jeden z nich pofatygował się aż do Turynu i blokując napastnikowi wyjazd z parkingu przed centrum treningowym Juve, zażądał wywiadu, został zwyczajnie potrącony przez sportowe auto piłkarza.
W 2006 roku w związku z aferą korupcyjną Juventus został zdegradowany do Serie B. Ibrahimović nie zamierzał tak jak jego koledzy (Del Piero, Nedved, Buffon, Trezeguet, Camoranesi) spędzać sezonu w niższej klasie rozgrywkowej, czym zyskałby sobie dozgonny szacunek kibiców Starej Damy, i przeniósł się za 25 milionów euro do Interu Mediolan.
Podczas pobytu we Włoszech nagrał kilka reklam joga bonito dla firmy Nike, między innymi tę, w której wypluwa gumę, podbija ją kilka razy stopami i z powrotem chwyta w usta.
Dojrzał, wyciszył się, wolny czas poświęca teraz żonie (starszej o 11 lat) i dwójce dzieci. W ostatnim sezonie, strzelając 25 goli, został królem strzelców Serie A, trzy razy był z Interem mistrzem Włoch. Trener Nerazzurrich Jose Mourinho mówi, że to zdecydowanie najlepszy piłkarz świata.
Mylą się jednak ci, którzy twierdzą, że Zlatan wydoroślał do końca. W maju tego roku, na trzy kolejki przed końcem ligi, gdy w sobotę okazało się, że dzięki korzystnym wynikom rywali Inter został mistrzem Włoch, piłkarze postanowili uczcić zdobycie tytułu. W niedzielę grali jednak mecz ze Sieną, podczas którego kamery wychwyciły, jak przez całą drugą połowę Ibra prosi Mourinho o zmianę. Wyglądał na mocno „zmęczonego”, przy próbie dryblingu potknął się nawet o własne nogi. Ale bramkę zdobył i tak. W 76. minucie, pieczętując zwycięstwo swojej drużyny 3:0.