Ma to być seria sześciu wyścigów z udziałem około 20 samochodów. Kluby będą się ścigały na torach znanych z wyścigów Formuły 1 i motocyklowych Grand Prix. AC Milan, FC Porto, PSV Eindhoven i Olympiakos Pireus już zgłosiły się do tych rozgrywek.

Za nimi pójdą kolejne kluby, bo impreza ma się opłacić. "Na kontraktach czołowe kluby mogą zyskać finansowo przeciętnie od 14 do 18 mln euro, w ciągu pięciu lat" - wylicza hiszpański specjalista sportowego marketingu Alex Andreu.

W kolejce czekają już FC Barcelona, Real Madryt, Valencia, Inter Mediolan, argentyński Boca Juniors Buenos Aires, brazylijski Flamengo Rio de Janeiro, meksykański America, południowokoreański Suwon Bluewings i chiński Shanghai Shenhua. W dalszej kolejności są Manchester United i inne kluby brytyjskie.

Kandydują też turecki Galatasaray Stambuł, niemiecki Schalke 04 Gelsenkirchen i Borussia Dortmund, szwedzki IFK Goeteborg i belgijski Anderlecht Bruksela oraz francuskie Olympique Marsylia i Olympique Lyon, a nawet Lokomotiw Moskwa.

"Sądzimy, że poprzez połączenie dwóch tak popularnych sportów stworzymy w nadchodzących latach zawody o prawdziwie wielkich możliwościach. Wyścigi samochodowe wniosą do nich, to co oczywiste - technikę, szybkość, hałas i blask, a futbol - serce, pasję i emocje" - przekonuje Andreu.

Kierowcy będą się ścigać samochodami Elan/Panoz, które mają dwunastocylindrowe silniki o pojemności 4,2 litra i mocy 750 koni mechanicznych.