Ponad sześć lat Poznań czekał na mecz piłkarskiej reprezentacji Polski. Cierpliwość kibiców została nagrodzona. Mecz na zmodernizowanym Stadionie Miejskim, jednej z czterech polskich aren Euro 2012, obejrzało ponad 41 tysięcy widzów, a Polska pokonując reprezentację "Słoni" 3:1 przerwała passę ośmiu spotkań bez zwycięstwa.

Reklama

Dla poznańskiego stadionu, był to kolejny organizacyjny egzamin. Wprawdzie Lech zdążył już rozegrać kilka spotkań, w tym dwa w Lidze Europejskiej przy komplecie publiczności, to mecz drużyn narodowych stanowił nowe wyzwanie dla organizatorów.

"Policja określiła to spotkanie mianem podwyższonego ryzyka, co zmusiło organizatora, Polski Związek Piłki Nożnej, do m.in. zwiększenia liczby ochrony na obiekcie. Zgodnie z wytycznymi związku, kibice mieli zakaz wnoszenia barw i transparentów klubowych oraz wywoływanie atmosfery klubowej na trybunach. Udało się tego uniknąć" - powiedział PAP Janusz Rajewski, dyrektor Poznańskich OŚrodków Sportu i Rekreacji, które do momentu wyłonienia operatora, pełnią funkcję zarządcy obiektu.

Spotkanie Polski i WKS oglądało kilku obserwatorów z ramienia UEFA. "Był wśród nich Kenneth Scott, który będzie odpowiadać za bezpieczeństwo na stadionach podczas Euro 2012. Gości on u nas bardzo często i jego zdaniem z meczu na mecz poprawia się organizacja i zarządzanie kibicami, szczególnie przy wejściu i wyjściu na stadion. My cały czas się uczymy i jest to nauka na +żywym organizmie+, której nie dadzą żadne seminaria" - dodał Rajewski.

Policja zabezpieczająca spotkanie nie odnotowała żadnych incydentów. "Mecz uznaliśmy o podwyższonym ryzyku ze względu na to, że organizator czyli PZPN nie poinformował nas w jaki sposób wyglądała dystrybucja biletów na to spotkanie. Mogło tak się zdarzyć, że na jednej trybunie zasiedli kibice zwaśnionych drużyn. Na szczęście było bardzo spokojnie" - powiedział rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.

Zdaniem pełnomocnika prezydenta miasta ds. organizacji Euro 2012 w Poznaniu Michała Prymasa, środowe spotkanie należy uznać za duży sukces organizacyjny.

"Po raz kolejny okazało się, że można na naszym stadionie zrobić super imprezę na światowym poziomie. Bezpieczną, z emocjami i szczęśliwą dla polskiej drużyny. Mnie najbardziej cieszą wypowiedzi zawodników, czy to drużyny przeciwnej czy naszej, którzy stwierdzili, że poznański stadion jest przyjazny kibicom i piłkarzom oraz panuje świetna atmosfera. To cieszy, bo są opinie ludzi nie związanych z Poznaniem, a więc obiektywne" - przyznał.

Reklama

Poznańskie Biuro ds. Euro 2012 specjalnie, już po kątem piłkarskich mistrzostw Europy, przygotowywało się do meczu reprezentacji Polski. Prymas przed i po spotkaniu wcielił się w rolę zwykłego kibica, by sprawdzić czy faktycznie łatwo jest trafić na stadion, jak wygląda komunikacja miejska w dniu meczu i praca wolontariuszy.

"Przejechałem się autostradą, gdzie na poborze opłat otrzymałem ulotkę o rozmieszczeniu parkingów buforowych. Z autostrady byłem prowadzony przez znaki jak po sznurku na jeden z takich parkingów. Wolontariusze powiedzieli mi, ile mam jechać przystanków na stadion, obejrzeli mój bilet na mecz i poinformowali którędy mam wejść by trafić na swoją trybunę. A po zakończeniu spotkania zdradzili mi nawet, gdzie najlepiej w Poznaniu się zabawić. Byłem pod wrażeniem. Po meczu wróciłem komunikacją miejską. Niestety nie ma takiej możliwości, żeby taki tłum rozładować w 10 czy 15 minut. Ale po 45 minutach od ostatniego gwizdka, jechałem tramwajem, który nie był napakowany, a kibice zachowywali się kulturalnie. Dla mnie był to taki test i cieszę się, że do Euro takich sprawdzianów będziemy mieli jeszcze kilka" - podsumował Prymas.