W grudniu 2010 roku - kiedy ogłoszono wybór gospodarza mistrzostw - ówczesny premier, a obecnie prezydent Rosji Władimir Putin przewidywał, że na przygotowania jego kraj wyda o połowę mniej.

Reklama

Jak podkreślił w niedzielę tamtejszy minister sportu Witalij Mutko, we wspomnianej kwocie zawarte są koszta budowy nowych stadionów i dostosowania funkcjonujących wcześniej obiektów, na których rozgrywane będą mecze (łącznie ok. 40 proc. całej sumy), a także niezbędne do organizacji turnieju inwestycje w infrastrukturę pozasportową.

Te 15 miliardów to nie są jeszcze ostateczne dane, ale wyliczenia szacunkowe na ten moment. Robimy wszystko, aby zorganizować imprezę na najwyższym poziomie - zaznaczył Mutko, który przyznał, że w chwili obecnej żadne z miast-gospodarzy nie jest jeszcze gotowe do przeprowadzenia zawodów.

Jednym z biznesmenów, którzy włączą się w finansowanie mundialu odbywającego się w 2018 roku, jest właściciel Chelsea Londyn - Roman Abramowicz.

Postępy w przygotowaniach chwalił szef Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) Joseph Blatter: Jesteśmy w bardzo komfortowej sytuacji, bowiem wyprzedzamy zakładany plan o rok. Nigdy wcześniej podczas mojej prezydentury nie wydarzyło się coś takiego.

W sobotę organizatorzy podali listę 11 miast, w których rozgrywane będą spotkania. Uczestnicy turnieju zagrają w Moskwie, Sankt Petersburgu, Niżnym Nowgorodzie, Kazaniu, Samarze, Soczi, Jekaterynburgu, Rostowie nad Donem, Wołgogradzie, Sarańsku i Kaliningradzie. W stolicy mecze odbywać się będą na dwóch stadionach: 90-tysięcznym na Łużnikach oraz mogącym pomieścić o połowę mniej widzów obiekcie budowanym przez miejscowy Spartak.

Rywalami Rosjan w walce o prawo organizacji MŚ byli Anglicy oraz wspólne kandydatury hiszpańsko-portugalska i belgijsko-holenderska. (