„Jako trener reprezentacji Polski debiutowałem we wrześniu 2018 roku w Bolonii w zremisowanym 1:1 meczu z Włochami. To było dobre spotkanie, ale o rewanżu nie możemy mówić, bo to będzie nasza trzecia potyczka. Przez dwa lata wywiązaliśmy się z zadań, jakie zostały przed nami postawione, a chodzi o awans na mistrzostwa Europy oraz wprowadzania młodych zawodników” – powiedział na konferencji prasowej w Gdańsku Brzęczek.
Selekcjoner biało-czerwonych komplementował także niedzielnych rywali oraz ich szkoleniowca.
„Słowa uznania dla trenera Roberta Manciniego za pracę, jaką wykonuje. Włochy to bardzo dobra drużyna, ścisła światowa czołówka. Od naszego ostatniego meczu, a było to dwa lata temu w Chorzowie, który przegraliśmy 0:1 po golu w doliczonym czasie, nasi najbliżsi rywale rozegrali 16 spotkań, z których 14 wygrali i zanotowali dwa remisy. To też świadczy o tym, jak ta drużyna się rozwinęła” – skomentował Brzęczek.
49-letni szkoleniowiec zaznaczył, że konfrontacja z Włochami nastąpiła w bardzo dobrym momencie.
„Cieszę się z możliwości rozegrania tego spotkania, bo jestem bardzo zadowolony z tego, jak nasi zawodnicy obecnie się prezentują. Widać, że pod względem fizycznym wyglądają zdecydowanie lepiej niż we wrześniu. Patrząc na mentalność i atmosferę, jestem spokojny o naszą reprezentację, bo jest silna. Przechodziła różne trudne momenty i zawsze potrafiła sobie poradzić. Na wszystko potrzeba jednak czasu. Po mistrzostwach świata w Rosji, gdzie chyba nie wszyscy byliśmy zadowoleni jak nasza reprezentacja wygląda, czyli przez ponad dwa lata, dokonaliśmy pewnego przemeblowania, ale zachowaliśmy szkielet drużyny ze starszymi piłkarzami, których rola na boisku i poza nim jest bardzo ważna” – zauważył.
Brzęczek nie ukrywa, że pod jego wodzą Polacy również zrobili spory postęp.
„Wykonaliśmy krok do przodu, może nie w tak spektakularny, szybki i dynamiczny sposób jak Włosi, ale z tego, czego do tej pory dokonaliśmy, jestem zadowolony. Zdaję sobie oczywiście sprawę, ile pracy jeszcze przed nami i gdzie tkwią nasze główne mankamenty. Jesteśmy jednak na dobrej drodze i jestem zbudowany postawą całego zespołu i jego atmosferą. Wiadomo, że wygrane z silnymi rywalami podnoszą wartość drużyny, ale jestem spokojny. Zwycięstwa przyjdą w odpowiednim momencie, niemniej liczę, że doczekamy się go już w niedzielę. Doceniamy tego przeciwnika, jego wartość i jakość, ale jesteśmy na takim etapie, że możemy wygrywać z najlepszymi” – ocenił.
Trener biało-czerwonych podał, że w niedzielnym meczu z Włochami między słupkami stanie Fabiański. Nie wiadomo natomiast, czy zagra kontuzjowany lewy obrońca Arkadiusz Reca – to ma się okazać po sobotnim rozruchu.
„Tak jak w poprzedniej edycji ligi Narodów Łukasz i Wojtek Szczęsny zagrają po połowie meczów. Wojtek bronił z Holandią i w rewanżu zagra Łukasz. Fabiański wystąpi w niedzielę od pierwszej minuty, a we Włoszech między słupkami stanie Szczęsny. Wojtek będzie także bronił w środę we Wrocławiu z Bośnią i Hercegowiną. W marcu, przed kolejnymi spotkaniami, powiem kto będzie w bramce numerem jeden, czy także na mistrzostwach Europy” – stwierdził.
Selekcjoner nie zamierzał natomiast zdradzić ustawienia biało-czerwonych w niedzielnym spotkaniu oraz innych kwestii personalnych.
„Nie powiem, czy zagramy na dwóch napastników, czy jednak wyjdziemy z jednym ofensywnym pomocnikiem. Będziemy jednak przygotowani na walkę i na dobrze dysponowanego rywala. Patrząc na mecz z Finlandią i na treningi, dyspozycja naszego zespołu jest bardzo dobra, jest również rywalizacja. Będziemy agresywni i chcemy się dobrze zaprezentować” – podsumował Brzęczek.
Kamil Glik także podkreślił, że ekipa z Półwyspu Apenińskiego zrobiła ostatnio bardzo duży postęp.
„Oglądaliśmy i analizowaliśmy poprzednie spotkania Włochów, ale to nie jest najlepszy moment, aby wskazywać gdzie widzimy ich silne i słabe punkty. Na pewno coś przygotowaliśmy, ale będzie to inna drużyna od tej, z którą mieliśmy okazję zmierzyć się dwa lata temu. Przez ten czas Italia rozwinęła się i poszła do przodu. Włosi grają fajną piłkę, a ich wyniki pokazują, że jest to bardzo mocny team, na dzisiaj jeden z faworytów przyszłorocznych mistrzostw Europy. Czeka nas ciężkie spotkanie, ale jesteśmy dobrze przygotowani. Wszyscy weszliśmy w sezon po okresach przygotowawczych i możemy rywalom sprawić sporo problemów” – dodał środkowy obrońca Benevento.
Podczas konferencji poinformowano, że kadrowicze i członkowie sztabu ponownie przeszli testy na obecność SARS-CoV-2 – wszystkie dały wynik negatywny. We wtorek, przed towarzyską potyczką z Finlandią, koronawirusa stwierdzono u Macieja Rybusa. Zawodnik Lokomotiwu Moskwa przejdzie następne badania w poniedziałek.
W kolejnych spotkaniach Ligi Narodów, które zaplanowano w środę, biało-czerwoni podejmą we Wrocławiu Bośnię i Hercegowinę, a zawodnicy z Półwyspu Apenińskiego zmierzą się w Mediolanie z Holandią.
W środę oba zespoły rozegrały mecze towarzyskie, w których odniosły wysokie zwycięstwa. Polacy pokonali w Gdańsku Finlandię 5:1, a Włosi we Florencji Mołdawię 6:0.