Losowani w poniedziałek z drugiego koszyka biało-czerwoni trafili do gr. I, w której zagrają z z Anglią, Węgrami, Albanią, Andorą i San Marino.

Najsilniejszym rywalem będą zajmujący aktualnie czwarte miejsce w rankingu FIFA Anglicy, z którymi w przeszłości polska reprezentacja wielokrotnie rywalizowała w drodze na wielkie turnieje. Regularnie górą byli Wyspiarze, ale w 1973 roku po remisie 1:1 na Wembley na mistrzostwa świata awansowali biało-czerwoni, a jednym z bohaterów tego pamiętnego meczu był Tomaszewski.

Reklama

Fajnie, że znów zagramy z Anglią, bo dla nas to zawsze atrakcyjny rywal z wieloma podtekstami. Pod wodzą Garetha Southgate'a znów zaczęli liczyć się w światowym futbolu, ale to jednak pół półki niżej od Hiszpanii, Francji, czy Belgii. Po tym kątem to losowanie nie było złe. Twierdzę nawet, że gdybyśmy mieli drużynę i wykorzystywali w niej potencjał naszych piłkarzy, to ta grupa byłaby wymarzona i byśmy ją wygrali – powiedział 63-krotny reprezentant kraju.

W opinii Tomaszewskiego, poszczególni reprezentanci Polski nie są gorsi od graczy z Wysp, ale – jak zaznaczył – w kadrze nie są wykorzystywane ich prawdziwe możliwości.

Czy Robert Lewandowski jest słabszy od Harry'ego Kane'a, a Wojciech Szczęsny od Jordana Pickforda? Według mnie są lepsi i mamy zawodników światowej klasy, którzy w swoich klubach grają nowoczesny futbol, ale niestety nie mamy zespołu. A jeśli już, to prezentuje on archaiczny styl gry, co widzieliśmy w ostatnich spotkaniach z Włochami i Holendrami. Dlatego Anglia wydaje się zdecydowanym faworytem – zaznaczył były bramkarz.

Dodał, że w tej sytuacji Polakom pozostanie walka o drugie miejsce z Węgrami, którzy - jak podkreślił Tomaszewski - prezentuje ciekawy futbol i dla wszystkich będzie groźnym rywalem.

Reklama