Albania zajmuje drugie miejsce w grupie I kwalifikacji mundialu z dorobkiem 12 punktów w sześciu spotkaniach. Prowadzi Anglia z kompletem 18 pkt, trzecia jest Polska - 11, a czwarte Węgry - 10.

Reklama

Polska bezpośrednim rywalem w walce o drugie miejsce

W sobotę czerwono-czarni zagrają w Budapeszcie z Węgrami, które pokonali na własnym terenie 1:0, a trzy dni później w Tiranie podejmą Polaków, którym we wrześniu ulegli w Warszawie 1:4.

Nie prowadziłem dokładnych wyliczeń, bo w każdym meczu gramy o zwycięstwo, ale na pierwszy rzut oka widać, że musimy zdobyć w najbliższych spotkaniach cztery punkty, przy czym najlepiej wygrać z Polską, bo wygląda, że to będzie nasz bezpośredni rywal w walce o drugie miejsce. Na pewno jednak czekają nas dwa kluczowe pojedynki - powiedział Reja na konferencji prasowej w Durres, którą w poniedziałek Albańczycy rozpoczęli zgrupowanie.

Włoch nie ma wątpliwości, że pierwsze miejsce w grupie jest zarezerwowane dla Anglii.

To najlepsza drużyna w naszej grupie i niewiele jej już brakuje do bezpośredniego awansu. My mierzymy w drugie miejsce i baraże. Ważne, że mamy 12 punktów, zajmujemy drugie miejsce i wszystko zależy od nas. Dlatego tak ważne będzie zwycięstwo nad Polską, bo obecnie nasze drużyny, ale też Węgry mają praktycznie równe szanse na drugą lokatę - analizował.

Taulant Xhaka ciągle odmawia

Reja powołał do kadry 25 zawodników. Po ponad-dwuletniej przerwie wraca do reprezentacji Ivan Balliu z Rayo Vallecano. 29-letni obrońca, który urodził się w Hiszpanii i ma podwójne obywatelstwo, ostatnio grał w drużynie narodowej w marcu 2019. W tym sezonie zbiera jednak dobre recenzje w ekipie beniaminka La Liga i Włoch zdecydował się sięgnąć po niego.

Nie udało się natomiast namówić mu do powrotu do zespołu narodowego Taulanta Xhaki. 30-letni pomocnik FC Basel - uczestnik Euro 2016, gdzie zagrał przeciw swojemu bratu Granitowi, który reprezentuje Szwajcarię - ostatni występ zaliczył we wrześniu 2019.

Reklama

Kilka razy ponawialiśmy zaproszenie, ale cały czas odmawia. Kiedyś tłumaczył, że ma problemy fizyczne przez co nie może pogodzić gry w klubie i reprezentacji. Teraz twierdzi, że czuje się w porządku, ale też nie jest zainteresowany. Szkoda, bo ze swoimi umiejętnościami bardzo by nam pomógł. Nie płaczemy jednak nad rozlanym mlekiem, ale patrzymy do przodu. Pracujemy z tymi, którzy chcą grać dla Albanii - tłumaczył dziennikarzom Reja.

Każda strata zawodnika jest odczuwalna

Urazy wykluczyły tym razem z reprezentacji Qazima Laciego i Armira Abrashiego, który wystąpił w pierwszym meczu przeciw biało-czerwonym (1:4) w Warszawie.

Jesteśmy drużyną, dla której każda strata jest odczuwalna. Podobnie jest w przypadku tych graczy, których dynamizmu i umiejętności będzie nam brakować, ale zadaniem sztabu jest odpowiednio przygotować tych piłkarzy, których mamy do dyspozycji - wskazał.

Najbliższe mecze będą obciążające psychicznie

Trener dodał, że kondycja fizyczna będzie tym razem bardzo ważna, bo Albanię czekają dwa mecze na dużej intensywności, a także obciążające psychicznie, bo każde potknięcie może jego ekipę drogo kosztować. Każda porażka mocno nas oddali od baraży - zauważył.

Reja, który w niedzielę skończy 76 lat, cieszy się, że do pierwszego październikowego spotkania o punkty będzie mógł prawie tydzień popracować z drużyną.

Te kilka dni na spokojny trening bardzo nam się przyda. Mamy sporo jakości w drużynie i praktycznie po dwóch piłkarzy na każdą pozycję. Będzie zatem okazja, by dokładniej im się przyjrzeć, sprawdzić różne warianty - dodał.

Ernest Muci poza kadrą

Po urazach wracają do kadry inni defensorzy: Ermir Lenjani z Grasshoppers Zurych oraz grający na co dzień we Włoszech - Kastriot Dermaku z Lecce i Frederic Veseli z Salernitany.

Dermaku jest po kontuzji, wraca do zdrowia, do formy, ale przez te kilka dni dobrze mu się przyjrzę. Podobnie Veseli, który jest już w pełni sił. Obaj dają nam większą alternatywę w obronie - przekazał Reja.

W kadrze nie ma Ernesta Muciego z Legii Warszawa, a jest były zawodnik Jagiellonii Białystok Bekim Balaj, który obecnie gra w FK Niżny Nowogród w Rosji. O sile ofensywnej mają jednak stanowić przede wszystkim Rey Manaj, który przed miesiącem przeszedł z Barcelony do włoskiej Spezii, oraz Armando Broja, który dostaje szanse w Southampton FC.

Manaj ma za sobą niełatwy okres adaptacji w nowym klubie, do tego w nowym kraju, ale w niedzielę już zagrał 90 minut, więc powinno być coraz lepiej. Broja i Sokol Cikalleshi (zdobył gola w Warszawie - przyp. red.) również grają regularnie, więc o nich się nie martwię. Do soboty na pewno wybierzemy optymalny skład - nadmienił szkoleniowiec.

Ogromne nadzieje związane z Bajramim

W Albanii głośno jest w ostatnich dniach o Nedimie Bajramim. 22-letni pomocnik włoskiego Empoli zagrał we wszystkich meczach beniaminka w Serie A i zdobył dwa gole. Urodzony w Zurychu piłkarz w drużynie narodowej zadebiutował we wrześniu, ale w spotkaniach z Węgrami (1:0) i San Marino (5:0).

Bardzo potrzebujemy takich piłkarzy. Jest szybki, świetnie wyszkolony technicznie, lubi i, co ważniejsze, potrafi dryblować. We wrześniu dopiero wchodził do drużyny, a do pełnej integracji potrzeba czasu. Ale został świetnie przyjęty, a zachowaniem i umiejętnościami piłkarskimi szybko "kupił" grupę - wspomniał Reja.

"W ciągu dwóch lat zrobiliśmy krok do przodu"

Jak dodał, w ciągu dwóch lat pracy udało mu się zbudować zwartą grupę, w której panuje wspaniała atmosfera, a sportowo zespół dojrzał i okrzepł.

Gramy z teoretycznie lepszymi rywalami jak równy z równym, podejmujemy rękawicę także na wyjazdach, co kiedyś było piętą achillesową Albanii. Gdyby w meczu z Polską sędzia podyktował rzut karny, który nam się należał, mecz mógł się potoczyć całkiem inaczej i wcale w Warszawie nie musieliśmy przegrać. Na pewno się w tym okresie rozwinęliśmy, zrobiliśmy krok do przodu - podsumował włoski selekcjoner.