Będę rozmawiał z Robertem Lewandowskim na temat jego udziału w meczu ze Szkocją. Pamiętamy Andorę i jego kontuzję. W Glasgow będzie bardzo twardy mecz. Szkoci grają w ustawieniu 3-5-2, są bardzo twardzi w obronie. Wolałbym, żeby Robert nie zagrał ze Szkotami. Może wystąpić Krzysztof Piątek, Arkadiusz Milik lub Adam Buksa (Karol Świderski przyleci najpóźniej na zgrupowanie - przyp. red.). Ale to nie jest jeszcze ostateczna decyzja, będę rozmawiać z Robertem - powiedział Michniewicz podczas wtorkowego spotkania z grupą dziennikarzy.
Biało-czerwoni zmierzą się ze Szkocją24 marca w meczu towarzyskim. Mieli wówczas grać półfinał barażowy o awans do mistrzostw świata z Rosją, ale po wykluczeniu reprezentacji tego kraju przez FIFA biało-czerwoni wygrali walkowerem.
W tej sytuacji Michniewicz, dla którego będzie to debiut w roli selekcjonera, chce w meczu ze Szkocją sprawdzić różne warianty taktyczne pod kątem finału baraży ze zwycięzca pary Szwecja - Czechy.
Pewne rzeczy, które będziemy próbować ze Szkotami, nie będziemy robić pod kątem Szwedów czy Czechów. Nie chcemy się odkrywać. Zachowamy na finał barażowy rzeczy, które zaczniemy trenować dopiero dzień po meczu w Glasgow - to może być np. inne ustawienie. Ze Szkocją zaczniemy systemem 3-4-3, z wysuniętym napastnikiem i być może dwiema "dziesiątkami" w drugiej linii - zapowiedział.
Wielki powrót "Grosika"
We wtorek selekcjoner uzupełnił skład kadry o zawodników z polskiej ekstraklasy. Największym zaskoczeniem jest powołanie Patryka Kuna z Rakowa Częstochowa.
Szukałem jeszcze wahadłowych. Kun z czwórki piłkarzy, których mamy na tej pozycji, najlepiej broni. Świetnie funkcjonuje w systemie 3-4-3, bo od dawna gra w tym ustawieniu u Marka Papszuna w Rakowie. Jest wyróżniającym się piłkarzem w polskiej lidze na tej pozycji. Rozumie taktykę, bardzo dobrze spisuje się w odbiorze. Chętnie go zobaczę, nawet kilka minut, jeśli będzie taka okazja, na tle Szkotów - przyznał Michniewicz.
Szansę powrotu do kadry otrzymał doświadczony Kamil Grosicki z Pogoni Szczecin, 83-krotny reprezentant kraju.
Kiedy jeździłem po Europie i rozmawiałem z piłkarzami, wszyscy doświadczeni zawodnicy kadry pytali, czy będzie "Grosik". Mówiłem im, że zobaczymy, niczego nie przesądzam. Powołałem go, ale ja nie chcę tego piłkarza pod kątem atmosfery w kadrze. Grosickiemu powiedziałem niedawno, że potrzebuję go, choć nie do pierwszego składu, ponieważ w naszym założeniu będziemy grać bez skrzydłowych. Natomiast może być konieczność zmiany ustawienia w trakcie meczu, np. na 4-3-3, ze skrzydłowymi. I wtedy przyda się jego doświadczenie, współpraca z napastnikami. On zaakceptował taką rolę - powiedział selekcjoner.
W sumie kadra na mecze ze Szkocją i finał barażowy liczy aż 33 piłkarzy.
Dlaczego tak liczna? W momencie, kiedy planowaliśmy liczbę zawodników, zakładaliśmy mecz z Rosjanami. Są sytuacje związane z COVID-19, kontuzje. Dlatego musieliśmy powołać szerszą grupę zawodników - wytłumaczył Michniewicz.
Szczęsny i Żurowski pewni występu
Jak przyznał, zależało mu na rozegraniu towarzyskiego meczu kilka dni przed barażowym finałem.
Ten mecz jest bardzo istotny, również dla mnie jako trenera. Wiemy, jaka jest sytuacja np. z Grzegorzem Krychowiakiem (ostatnio nie grał w Lokomotiwie Moskwa - przyp. red.). Taki sparing ze Szkocją będzie odpowiedzią, czy możemy na Grześka liczyć. On dzwonił do mnie niedawno i powiedział, że wkrótce będzie grać w Grecji (w AEK Ateny - przyp. red.), prawdopodobnie wystąpi już w weekend - przyznał.
Selekcjoner zapowiedział, że ze Szkocją w bramce zagra Wojciech Szczęsny, którego przewiduje również na barażowy finał. Widzi również dużą rolę w reprezentacji dla bardzo pracowitego na boisku Szymona Żurkowskiego, którego chce sprawdzić w sparingu ze Szkotami.
Szwedzi są bardziej przewidywalni
Michniewicz nie ukrywa, że raczej wolałby grać finał ze Szwedami. I bierze ich poważnie pod uwagę jako faworytów półfinałowej rywalizacji z Czechami.
Szwedzi u siebie wygrywają praktycznie wszystkie mecze. Dlatego mam z tyłu głowy tę reprezentację. Co ważne, Szwedzi są dla nas bardziej przewidywalni. Z nimi będzie nam łatwiej bronić się trzema środkowymi obrońcami. Natomiast Czesi grają bardzo nieprzyjemnie. Szwedzi starają się dominować, Czesi raczej czekają na błąd. Pomylisz się, oni to wykorzystają. Trudno ich złapać na kontratak, bardzo szybko odbudowują ustawienie - przyznał.
Jak dodał, nie wraca już do meczu ze Szwecją w fazie grupowej ubiegłorocznych mistrzostw Europy, przegranego przez Polaków 2:3.
Nie chcę... Traumatyczne wspomnienie, inne ustawienie, taktyka, nie ma co porównywać. To nie było po mojemu, nie odpowiadałem za to. W końcówce meczu, gdy potrzebowaliśmy zwycięstwa i ruszyliśmy do przodu, tam już było szaleństwo taktyczne - przyznał.
"Nie musimy się nikogo obawiać"
Zgrupowanie kadry rozpocznie się 21 marca w Katowicach, ale już dzień wcześniej przyjedzie tam sztab. Treningi będą odbywać się na Stadionie Śląskim, rezerwowym obiektem jest boisko Ruchu Chorzów.
Do sztabu szkoleniowego kadry dołączy jeszcze Rafał Lasocki. Jako ostatni z kadrowiczów przyleci Karol Świderski - dopiero we wtorek.
Finał barażowy zostanie rozegrany 29 marca na Stadionie Śląskim.
Szwecja i Czechy wyszły z grupy na ostatnim Euro, my nie. Czesi pokonali w 1/8 finału Holendrów. To są bardzo silne zespoły. Ale my też jesteśmy mocni. Może nie ścisły top Europy, lecz nie musimy mieć kompleksów. Regularnie jeździmy na wiele imprezy, piłkarze grają w dobrych zespołach. Uważam, że nie musimy się nikogo obawiać - zakończył trener Michniewicz.