Polska reprezentacja w Katarze po raz pierwszy od 36 lat wyszła z grupy w mistrzostwach świata, ale styl gry i zamieszanie wokół drużyny narodowej już po mundialu sprawiły, że prezes PZPN Cezary Kulesza nie zdecydował się przedłużyć obowiązującego do 31 grudnia kontraktu z dotychczasowym szkoleniowcem.

Reklama

Przygoda Michniewicza z reprezentacją Polski od samego początku, jeszcze na etapie kandydatury, była kontrowersyjna, a jego przeszłość już na pierwszej konferencji prasowej wzbudzała olbrzymie emocje. Ta sytuacja uświadomiła nam, że to będzie ciężki okres. Sam Michniewicz już na początku także nie wytrzymał ciśnienia, bo podzielił dziennikarzy na tych lepszych i gorszych, co zawsze kończy się źle - powiedział PAP Dudek.

"Zespół był prowadzony w kiepskim stylu i nie miał charakteru"

Zaznaczył jednak, że woli przy ocenie dotychczasowego szkoleniowca biało-czerwonych skupić się na aspekcie szkoleniowym.

Reklama

Zespół był prowadzony w naprawdę kiepskim stylu i nie miał swojego charakteru. Trener Michniewicz nie odcisnął swojej ręki na grze reprezentacji, może poza totalnie defensywnym nastawieniem. Nie powiedziałbym jednak, że ten aspekt był jakoś szczególnie wypracowany. Takie granie jest jednym z najłatwiejszych, które w piłce istnieje. Wycofać zespół do tyłu i czekać na to, co się wydarzy - analizował uczestnik mundialu w 2002 roku.

Reklama

Podkreślił jednak, że warto przy tym zauważyć, iż wszystkie zadania postawione przed Michniewiczem na początku jego przygody z reprezentacją zostały zrealizowane. Awansował na mundial po barażowym spotkaniu ze Szwecją (2:0), utrzymał się w najwyższej dywizji Ligi Narodów oraz wyszedł z grupy MŚ po raz pierwszy od 1986 roku. Według Dudka jednak, styl, który również źle rokuje na przyszłość, przysłonił osiągnięcie celów.

Trener potwierdził opinię zadaniowca, wywiązał się z nakreślonych przed nim celów, ale dokonał tego z olbrzymią dozą szczęścia po drodze. Początkowo w barażach mieliśmy zagrać z Rosją, ale sprawy się potoczyły trochę inaczej i od razu przystępowaliśmy do finałowej rywalizacji ze Szwecją, a późniejsze mecze Ligi Narodów czy już sam występ w mundialu to były bardzo wymagające spotkania i Michniewicz im sprostał. Jego misja została dopełniona, ale rokowania na przyszłość były złe, a nie pomagało również zamieszanie wokół reprezentacji - przyznał były bramkarz m.in. Liverpoolu i Realu Madryt.

Michniewicz bohaterem afer

Jego zdaniem trener Michniewicz raz po raz stawał się bohaterem jakichś mniejszych czy większych afer.

Zarządzanie kadrą poza boiskiem bardziej go pogrążyło niż to, co wydarzyło na placu gry. Piłkarzom oraz kibicom bardzo mocno nie spodobało się całe zamieszanie z potencjalnymi premiami. Po tym jeszcze bardziej ucierpiał wizerunek Michniewicza. To wszystko także w pewien sposób rzutuje na wizerunek całej polskiej piłki nożnej, PZPN i decyzja prezesa Kuleszy wydaje się być jedyną słuszną, choć trochę moim zdaniem za późno została podjęta. Jakby nie patrzeć, od ostatniego meczu na mundialu minęły prawie trzy tygodnie i wiele się w tym czasie wydarzyło. Zła atmosfera tylko się pogłębiała - dodał triumfator Ligi Mistrzów z 2005 roku.

Defensywna gra szkodliwa dla Lewandowskiego

Dudek chciałby, aby nowy selekcjoner lepiej wykorzystywał walory ofensywne polskich piłkarzy. Wskazał, że w Katarze nie do końca był wykorzystywany Robert Lewandowski, który "często w meczach miał po 2-3 kontakty z piłką".

Ustawienie mega defensywne szczególnie jest męczące dla graczy ofensywnych, którzy nie mogą tym samym pokazać swojego najlepszego oblicza. Dlatego też najważniejszym zadaniem nowego selekcjonera będzie odbudowanie radości z gry wśród naszych zawodników i wykorzystanie ofensywnego potencjału tego zespołu, żebyśmy nie musieli się już wstydzić, że mamy najlepszego napastnika na świecie, który rzadko kiedy dostaje piłkę - tłumaczył.

Wyścig z czasem na kwalifikacje Euro 2024

Dudek uważa, nieco inaczej niż władze PZPN, że w kwestii następcy Michniewicza trzeba działać szybko, bo już w marcu zaczynają się eliminacje mistrzostw Europy.

Czasu nie ma, bo za chwilę ruszają kwalifikacje Euro 2024. Być może kilku zawodników zadeklaruje zakończenie międzynarodowej kariery, więc to też trzeba wziąć pod uwagę przy budowaniu zespołu. To musi być człowiek, który ma doświadczenie w tego typu zmianach pokoleniowych. Poza tym kolejna nagła zmiana szkoleniowca nie jest dobra dla stabilności zespołu, dla wypracowania jakiegoś modelu gry, więc nowy szkoleniowiec przede wszystkim powinien mieć doświadczenie na arenie międzynarodowej, żeby te wszystkie wyzwania go nie nie zaskoczyły - podsumował 60-krotny reprezentant Polski.(PAP)

Rozmawiał: Jakub Jabłoński