W obecnej edycji PP wielkopolski drugoligowiec wyrzucił za burtę Wigry Suwałki, Widzew, Olimpię Elbląg oraz Górnika. To jednak mecze z ekipami ekstraklasy przeszły do historii. Z łodzianami KKS prowadził 3:0, Widzew strzelił trzy gole i doprowadził do dogrywki, która zakończyła się remisem 5:5. W karnych lepsi byli kaliszanie 4-3. Z kolei z zabrzanami KKS zremisował 3:3, ale znów w serii "11" był lepszy (5-3). Teraz wicelider drugiej ligi sprawdzi formę Śląska, który w ostatniej kolejce pokonał Lecha Poznań 2:1.

Reklama

Tarachulski w kilku meczach "na żywo" oglądał najbliższego rywala. Nie ukrywa, że poprzeczka będzie zawieszona wysoko, ale też jego zespół pokazał już, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.

Czeka nas ciężkie zadanie, ale marzymy o tym, by awansować do półfinału. Jeśli zagramy na takim poziomie, jak w tych poprzednich meczach, to sprawa wyniku jest otwarta. Przypomnę, że z Widzewem prowadziliśmy 3:0, z Górnikiem 2:0, lecz nie udało nam się utrzymać przewagi. I z tego też trzeba wyciągać wnioski. Chciałbym rozstrzygnąć spotkanie po 90 minutach, a nie po rzutach karnych. Ja wiem, że to są wspaniałe emocje dla kibiców, ale niekoniecznie dla trenerów – przyznał na konferencji prasowej trener kaliszan.

Reklama

Duże zainteresowanie spotkaniem

Spotkanie cieszy się dużym zainteresowaniem; sprzedano już ponad pięć tysięcy biletów. W Kaliszu nie pojawi się natomiast zorganizowana grupa kibiców gości, którzy mają zakaz wyjazdowy w związku z ich zachowaniem podczas wcześniejszego meczu z Sandecją Nowy Sącz.

W poprzednim sezonie kaliszanie wyeliminowali m.in. Pogoń Szczecin, by w 1/8 finału odpaść z Rakowem Częstochowa, późniejszym triumfatorem rozgrywek. Rzecznik prasowy kaliskiego klubu Michał Zakosztowicz zapewnił, że pojedynki z klubami ekstraklasy nie spowszedniały kaliskiej publiczności.

Reklama

Chcielibyśmy, aby tylu kibiców przychodziło na nasze mecze ligowe, ale w drugiej lidze jest zaledwie kilka znanych marek. Na mecz ze Śląskiem rozeszło się już ponad pięć tysięcy wejściówek, ale przy tak dynamicznej sprzedaży w ostatnich dniach, liczymy, że ok. siedmiu tysięcy widzów zasiądzie w środę na trybunach – powiedział PAP Zakosztowicz.

Jak dodał, środowy ćwierćfinał Pucharu Polski będzie "najważniejszym meczem w historii klubu".

Choćby z tego powodu, że na takim poziomie pucharowych rozgrywek nigdy jeszcze nie byliśmy i mamy szansę napisać kolejny rozdział tej pięknej historii. Uważamy, że jesteśmy w stanie pokonać Śląsk, chcemy to zrobić dla kibiców, samych siebie, a także dla miasta. Kalisz zasługuje na takie chwile radości, jakie miały miejsce podczas meczów z Górnikiem czy Widzewem – podkreślił.

Śląsk ma już za sobą rozegranych pięć spotkań ligowych, drugoligowcy dopiero zaczęli rundę rewanżową. KKS w piątek zremisował u siebie z Olimpią Elbląg 0:0 i nadal zajmuje drugie miejsce w tabeli.

Wyjątkowy sezon dla kaliskiego klubu

Ten sezon jest wyjątkowy dla kaliskiego klubu, bowiem spektakularne występy w Pucharze Polski udało się połączyć z ligą. Jednym z architektów tego sukcesu jest Tarachulski, który przejął zespół latem ubiegłego roku.

Chciałbym, aby runda rewanżowa była tak samo udana jak jesień. Te cele trochę się zmieniły, gdy zacząłem pracować w klubie. Na początku sezonu mieliśmy o grać o spokojne utrzymanie się w lidze, tymczasem drużyna nadspodziewanie dobrze spisała się w pierwszej rundzie. Pojawiła się szansa gry o coś więcej i nie chcielibyśmy jej zaprzepaścić. Jeżeli nie wydarzą się jakieś niespodziewane rzeczy, jak kontuzje, to powinniśmy dać radę w walce o 1. ligę – podsumował szkoleniowiec, w przeszłości piłkarz m.in. Górnika Zabrze i Polonii Warszawa.

Mecz KKS Kalisz ze Śląskiem rozegrany zostanie w środę o godz. 17.30.

autor: Marcin Pawlicki