Lider pierwszoligowej tabeli pokonał w 32. kolejce zespół z Rzeszowa po dwóch golach Hiszpana Jose Pirulo w 30. i 61. minucie. Gospodarze mogli zwyciężyć wyżej, przez większą część meczu dominowali, lecz nie wykorzystali kilku bardzo dobrych okazji. Do tego w 86. minucie kontaktowego gola dla Resovii zdobył rezerwowy drużyny gości Brazyliczyk Bruno Garcia i końcówka dla podopiecznych Moskala była bardzo nerwowa.

Reklama

"Zagraliśmy bardzo dobry mecz i kiedy wydawało się, że mamy już wszystko pod pełną kontrolą, dostaliśmy bramkę i znowu było nerwowo. Z przebiegu całego spotkania było to jednak absolutnie zasłużone zwycięstwo. Stworzyliśmy sobie wiele sytuacji, nie pozwoliliśmy Resovii rozwinąć skrzydeł. Przez wiele minut byłem pod wrażeniem tego, jak potrafimy grać" – ocenił szkoleniowiec ŁKS.

Dodał, że jego podopieczni dobrze zareagowali na niespodziewaną porażkę przed tygodniem ze spadkowiczem Sandecją Nowy Sącz (0:1). "Przed dzisiejszym meczem powiedziałem piłkarzom, że nie musimy nikomu nic udowadniać, a jeśli już, to tylko sobie" – przekonywał.

ŁKS potrzebuje jednego punktu do awansu

Dzięki niedzielnej wygranej, ŁKS do wywalczenia awansu do ekstraklasy potrzebuje zdobycia jednego punktów w dwóch ostatnich meczach tego sezonu. Wówczas nie będzie musiał oglądać się na wyniki najgroźniejszych rywali do awansu. Lider tabeli ma trzy punkty przewagi nad drugim Ruchem Chorzów i pięć nad Wisłą Kraków.

Gratulacje awansu są przedwczesne. Wciąż jest to jeden krok, który musimy postawić. Zostały dwie kolejki, jesteśmy w grze i mamy wszystko w swoich rękach. Jestem ostrożny w takich sytuacjach. Trzeba postawić tę "kropkę nad i" i tyle – podkreślił Moskal.

Reklama

Trener Resovii Mirosław Hajdo pogratulował jednak liderowi tabeli nie tylko zwycięstwa, ale również powrotu do ekstraklasy po trzech sezonach spędzonych w 1. lidze.

Myślę, że tak będzie. ŁKS potwierdził, że jest na pierwszym miejscu nieprzypadkowo. Uważam, że w pewnych momentach mogliśmy więcej jedynie sercem. Gdybyśmy w polu karnym zachowali się lepiej, może byłoby groźnie. Ale nie gdybajmy, bo łodzianie mieli swoje sytuacje i to nie mało - przyznał.

Łodzianie w przedostatniej kolejce zagrają w piątek w Gdyni z Arką. Na zakończenie sezonu podejmą zaś Odrę Opole.

autor: Bartłomiej Pawlak