Hajto podkreśla, że to był wypadek

Hajto był gościem podcastu "WojewódzkiKędzierski". W rozmowie z dziennikarzami wrócił do wypadku tragicznych wydarzeń z 2007 roku. Spotkała mnie tragedia, miałem wypadek. Notabene – śmiertelny. Wiadomo, że w takiej sytuacji wjeżdża od razu prokurator, masz badanie krwi, wszystko. Spędziłem całą noc na komisariacie. Zostałem skazany wyrokiem prawomocnym za spowodowanie wypadku. Wypadku, jak sama nazwa wskazuje - podkreślił były piłkarz.

Reklama

Wypadek to trauma dla Hajty i jego rodziny

Hajto został skazany na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Sąd nałożył na niego też karę siedmiu tysięcy złotych grzywny i zakaz prowadzenia pojazdów przez rok.

Wypadek i jego tragiczny finał negatywnie odbił się na życiu byłego reprezentanta Polski. To chyba największa trauma w moim życiu. Trauma, która odbiła się na całej rodzinie. I powiem jedną rzecz – dotknęło to mojej córki, której śpiewano różne piosenki. Praktycznie do szkoły nie chciała chodzić. W Polsce jest skrajny hejt. Jesteśmy tak skrajni… Albo kogoś uwielbiamy, albo nienawidzimy - zaznaczył Hajto.

Hajto po wypadku nie mógł zebrać myśli

Choć od tragicznego wydarzenia minęło już osiemnaście lat, to sprawa cały czas się ciągnie za byłym piłkarzem. Pewne kobiety, które chciały walczyć o swoje prawa, co w pełni popieram, planowały wyjść na demonstrację z dużym transparentem – osobiście go widziałem – z napisem: "PiS, wy nie jesteście Hajto, poniesiecie konsekwencje". To było uderzenie poniżej pasa. To mnie uderzyło na tyle mocno, że miałem takie zachwianie przez miesiąc - powiedział Hajto.

Czyli co, najlepiej wyjść i popełnić samobójstwo, bo miałeś wypadek? Wypadek miała nasza wybitna pływaczka, wypadek miał Pazura. Tych sytuacji było kilka. A ja przez jedno hasło rzucone publicznie zostałem zniszczony. Po tym wypadku nie mogłem zebrać myśli. Jeśli kobieta umiera ci na rękach… Dzwonisz na pierwszą pomoc, masz tysiące myśli w głowie. To są sytuacje, w których możesz pójść w różnym kierunku - wyznał Hajto.