Tragedia zaczęła się od błędu Skorupskiego
Polacy dobrze weszli w mecz. Na samym początku mogli, a nawet powinni strzelić gola. Niestety okazje zmarnowali Krzysztof Piątek i Matty Cash. Później Łukasz Skorupski popełnił fatalny błąd i sprokurował rzut karny. Gospodarze wykorzystali "jedenastkę" i wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie za sprawą znanego z występów w Cracovii Kraków Benjamina Kallman podwyższyli na 2:0. Biało-czerwoni do samego końca próbowali odwrócić losy meczu, ale stać ich było tylko na honorową bramkę, której autorem był Jakub Kiwior.
Po tej porażce reprezentacja Polski spadła z pierwszego miejsca na trzecie. Pierwsza jest Finlandia, a za jej plecami uznawana za faworyta do wygrania grupy i bezpośredniego awansu na mundial Holandia. Na prawdopodobnie pozostaje wyłącznie walka o drugą pozycję dającą prawo gry w barażach o występ na MŚ 2026.
Probierz nie ma zamiaru podać się do dymisji
Selekcjoner naszej kadry od dawna jest krytykowany za styl gry naszej narodowej drużyny. Brak postępów i rozwoju jest widoczny gołym okiem. Po ostatniej aferze z odebraniem opaski kapitańskiej Robertowi Lewandowskiemu jeszcze głośniej zaczęto domagać się dymisji Probierza. Po porażce w Helsinkach te glosy słychać jeszcze mocniej. Szkoleniowiec jednak dał jasno do zrozumienia, że nie on nie wykona takiego ruchu.
Trener zawsze podpisuje kontrakt prawą ręką, a w lewej trzyma walizkę. Takie jest życie. Ale ja akurat nie jestem człowiekiem, który się nie poddaje. Widzę sens naszej pracy. Uważam, że wyjdziemy z tego, jeżeli będzie mi to dane. Zdaję sobie sprawę, że to jest bolesne, ale na pewno nie mam zamiaru podać się do dymisji. Ani o tym myśleć- powiedział Probierz na konferencji prasowej.
Probierz nie przejmuje się okrzykami kibiców
Mecz w Helsinkach poprzedziła decyzja selekcjonera o odebraniu opaski kapitana nieobecnemu na zgrupowaniu Robertowi Lewandowskiemu (w efekcie zrezygnował z gry w kadrze pod wodzą Probierza) i wyznaczeniu do tej roli Piotra Zielińskiego, który ostatecznie nie zagrał z powodu kontuzji.
W trakcie i po meczu polscy kibice w Helsinkach okazywali wsparcie dla Lewandowskiego, nie szczędząc jednocześnie krytyki pod adresem Probierza.
Okrzyki kibiców? Jestem już tyle lat w futbolu. Są różne okrzyki... To normalne i trzeba umieć z tym żyć. Robert to wybitny piłkarz. Ja mu drogi do kadry nie zamknąłem - żeby sprawa była jasna. To nie ja podjąłem tę decyzję (o zakończeniu gry w kadrze). Czy chciałbym, żeby wrócił do reprezentacji? Już powiedziałem - ja tego ruchu nie zrobiłem. Podjąłem w danym momencie najlepszą decyzję dla drużyny. Tak zrobiłem. Po czasie zawsze trudno się ocenia, czy to było dobre, czy złe. W tamtym momencie uważałem, że to jest słuszne - podkreślił selekcjoner.
Probierz wierzy, że Polska pod jego wodzą awansuje na mundial
Probierz mimo porażki w kluczowym meczu w kontekście awansu na mundial nadal wierzy w sukces prowadzonego przez siebie zespołu. Selekcjoner nie zgadza się też z opinią, że pod jego wodzą reprezentacja Polski dotychczas we wszystkich meczach grała słabo.
Mieliśmy dużo urazów (w ostatnich miesiącach), teraz jedni doszli, a drudzy nie. Widać, że tej drużynie jest bardzo potrzebny Piotrek Zieliński. Bardzo liczyliśmy na niego. Nie zgadzam się z opinią, że wszystkie nasze mecze były złe. W niektórych zagraliśmy dobrze. Ale nie czas na polemikę. Powtórzę to, co powiedziałem wcześniej. Na pewno nie mam zamiaru podać się do dymisji. Wierzę, że możemy odbudować jeszcze tę drużynę - zakończył Probierz.