"PZPN przeprowadził imprezę masową zgodnie z warunkami zezwolenia, zabezpieczył wymaganą liczebność służb porządkowych, odmówił wstępu na imprezę osobom z orzeczonymi środkami karnymi oraz ostatecznie wystąpił do policji o udzielenie pomocy. Związek ponadto aktywnie uczestniczy w procesie ustalania sprawców przestępstw i wykroczeń popełnionych w czasie trwania tego meczu, udostępniając policji zgromadzone zapisy z monitoringu. Oprócz tego rodzaju działań, PZPN może jedynie zastosować wobec poszczególnych sprawców tzw. zakazy klubowe, które mogą być skuteczne wyłącznie w odniesieniu do meczów organizowanych w przyszłości przez sam związek" - można przeczytać w liście Laty przesłanym do premiera Tuska.

Reklama

List jest reakcją szefa piłkarskiej centrali na krytykę, której został poddany po finale Pucharu Polski. W Bydgoszczy doszło bowiem do chuligańskich wybryków pseudokibiców obydwu drużyn. Według Laty odpowiedzialnością za te wydarzenia nie można obarczać PZPN.

"Należy podkreślić, iż nie można wymagać od organizatorów imprez masowych - meczów piłki nożnej, aby podejmowali dalej idące działania. Nie mają oni bowiem ku temu ani środków, ani możliwości i nigdy w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa przebiegu imprezy masowej nie będą skuteczniejsi niż policja lub inne państwowe służby porządkowe. Trzeba mieć przy tym na uwadze, iż stosowanie środków przymusu bezpośrednio stanowi domenę służb państwa, a nie podmiotów prywatnych, jak Polski Związek Piłki Nożnej, czy klubu piłkarskie" - tłumaczy Lato, który jednocześnie domaga się zmiany prawa, pozwalającego na dotkliwe karanie kibiców.

"Konieczne jest wprowadzenie do polskiego porządku prawnego rozwiązań, których zastosowanie skutecznie wyeliminuje przypadki bandytyzmu z polskich stadionów piłkarskich, uderzając bezpośrednio w ich prowodyrów i sprawców" - dodał.

Szef PZPN uważa, że podjął już inicjatywy, które poprawią bezpieczeństwo na stadionach. "Jako przykład może posłużyć w szczególności program stewardingu związany z przygotowaniami do Euro 2012 (szkolenia dla osób odpowiedzialnych za porządek i bezpieczeństwo imprez masowych we współpracy z międzynarodowym stowarzyszeniem European Stadium and Safety Management) oraz system Centralnej Bazy Danych Kibiców" - przekonuje.

Lato przekazał w liście do premiera także uwagi, jakie ma wobec wymiaru sprawiedliwości i rządu.

"Problem bezpieczeństwa na stadionach piłkarskich dotyczy konsekwentnego i sprawnego egzekwowania już obowiązujących regulacji prawnych, a nie tylko zastanawiania się nad nowymi rozwiązaniami, które w ocenie rządu miałyby poprawić obecną sytuację. Samo wprowadzenie dodatkowych typów przestępstw, czy wykroczeń związanych z udziałem w imprezach masowych, jak również rozszerzenie możliwości stosowania zakazów stadionowych nie pozwoli na osiągnięcie zamierzonego rezultatu" - zaznaczył.

Reklama

"W tym kontekście należy więc zadać sobie pytanie, czemu sprawców zajść, jakie miały miejsce na stadionie w Bydgoszczy nie ujęto na gorącym uczynku zdarzenia i nie postawiono od razu przed sądem (np. tzw. sądem 24-godzinnym), lecz czekano niemal tydzień na zidentyfikowanie pierwszych uczestników tych wydarzeń. Zastanowienia wymaga również to, czemu sąd powszechny orzekając tzw. zakaz stadionowy nie obejmuje nim wszystkich, bez wyjątku, meczów piłkarskich rozgrywanych w Polsce, lecz różnicuje kategorie meczów. To prowadzi do paradoksalnej sytuacji, w której określona osoba nie może uczestniczyć w meczu na stadionie własnej drużyny, a może uczestniczyć w jej meczu wyjazdowym, czy spotkaniu rozgrywanym w ramach rozgrywek o inne trofeum sportowe" - dodał Lato.

Szef PZPN zadeklarował współpracę i pomoc "we wdrożeniu wszelkich przemyślanych i skutecznych inicjatyw" mających przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa na stadionach.

W środę Lato i Tusk uczestniczyli w spotkaniu z przedstawicielami klubów ekstraklasy piłkarskiej, podczas którego poruszano problem bezpieczeństwa na meczach piłkarskich.