Rzadko w klubach bywają tak burzliwe okresy jak kończąca się piłkarska jesień w Legii. Od euforii po dobrych występach na międzynarodowej arenie i awansie do Ligi Europy, poprzez świetny start w fazie grupowej, niecodzienną serię porażek w ekstraklasie, zmiany trenerów oraz niechlubny incydent z wdarciem się pseudokibiców do autokaru drużyny i poturbowaniu kilku zawodników, po środowy ponowny debiut szkoleniowy Aleksandara Vukovica i zwycięstwo nad Zagłębiem Lubin 4:0, które pozwoliło mistrzowi kraju opuścić strefę spadkową.
Ta drużyna potrzebuje znacznie więcej niż jednego zwycięstwa, ale od czegoś trzeba zacząć. Wielkie brawa za to, że udało się przełamać niemoc z ostatnich kilku spotkań i pokazać coś pozytywnego - skomentował efektowną wygraną Vukovic.
O pójście za ciosem nie będzie legionistom łatwo, bo w niedzielę do Warszawy przyjedzie Radomiak, który urasta do miana "Warty Poznań poprzedniego sezonu", czyli beniaminka, który teoretycznie powinien bronić się przed spadkiem, a zaczyna rozdawać karty w lidze. Radomianie doznali dotychczas tylko dwóch porażek, czyli tyle, ile będący na szczycie tabeli piłkarze Lecha i Pogoni, a aż o... 10 mniej niż ich najbliższy rywal.
Od 10 kolejek Radomiak jest niepokonany, w tym czasie odniósł sześć zwycięstw i cztery razy zremisował. Nie sposób przecenić wkładu w nadspodziewanie dobre wyniki trenera Dariusza Banasika, który długo był związany z... Legią. W stołecznym klubie prowadził juniorów, drużynę Młodej Ekstraklasy oraz zespół rezerw. W pierwszej rundzie już znalazł sposób na byłego pracodawcę, a jego obecni podopieczni wygrali 3:1.
Niejako w cieniu spotkania przy Łazienkowskiej Lech i Pogoń stoczą korespondencyjny pojedynek o miano "mistrza jesieni". Na razie na czele tabeli jest klub z Poznania, który ma 38 punktów i o dwa wyprzedza "Portowców".
W ostatniej przed zimową przerwą serią meczów trudniejsze teoretycznie zadania czeka "Kolejorza", który podejmie Górnika Zabrze. Zespół trenera Jana Urbana w pięciu ostatnich spotkaniach odniósł trzy zwycięstwa i raz zremisował. W środę, w meczu zaległym, mimo kilku ubytków "kartkowych", jako pierwszy w sezonie wygrał w Częstochowie (2:1). Teraz zabrzanie będą chcieli zdobyć "twierdzę Poznań", bo Lech jest jedną z czterech ekip, które nadal w roli gospodarza pozostają niepokonane.
Inną jest Pogoń, która na przebudowywanym własnym obiekcie ma jeszcze lepszy bilans niż lider, gdyż straciła tylko dwa punkty, remisując z Cracovią (1:1). Pozostałe siedem występów przyniosło komplet punktów piłkarzom trenera Kosty Runjaica.
Rozpędzeni szczecinianie - pięć wygranych i dwa remisy w siedmiu ostatnich kolejkach i 18 zdobytych goli - będą sobie musieli poradzić bez pauzującego za kartki kapitana Damiana Dąbrowskiego. Mimo to są zdecydowanym faworytem starcia z Wartą, która z 15 punktami otwiera strefę spadkową.
Trzecim niezdobytym obiektem jest również modernizowany stadion w Płocku. Bilans Wisły to siedem zwycięstw i dwa remisy. W piątek dobrą passę ósmych w tabeli "Nafciarzy" postara się przerwać trzecia Lechia Gdańsk.
Z Lechią mamy pewne rachunki do wyrównania. Przede wszystkim jest wielki niedosyt po meczu z 2. kolejki. Może wtedy nie zagraliśmy wielkiego spotkania, ale nie byliśmy gorszym zespołem, a na pewno nie takim, który powinien wyjechać z Gdańska bez żadnego punktu, a przegraliśmy 0:1. Tak jak ostatnio wyrównaliśmy rachunki z Legią, tak teraz postaramy się wygrać z Lechią. Takie jest nasze nastawienie - zapewnił trener Wisły Maciej Bartoszek.
Ważne dla układu dolnej części tabeli spotkania rozegrane zostaną w Krakowie, gdzie 14. Wisła zmierzy się z ostatnią Bruk-Bet Termalicą Nieciecza, już bez trenera Mariusza Lewandowskiego, oraz w Łęcznej, gdzie przedostatni - choć po dwóch z rzędu zwycięstwach - Górnik zagra z najgorzej punktującym w ostatnich dwóch miesiącach Zagłębiem Lubin.