Sędzia Lasyk wytłumaczył swoje decyzje
Kontrowersje dotyczyły dwóch sytuacji. W obu przypadkach analizował je VAR i za każdym razem finalnie nie było decyzji o odgwizdaniu rzutu karnego dla Jagiellonii. Czy Ilja Szkurin dotknął piłki ręką, czy Paweł Wszołek faulował Oskara Pietruszewskiego i dlaczego Piotr Lasyk nie zdecydował się na odgwizdanie "jedenastek"? Na te pytania w programie na kanale meczyki.pl odpowiedział sędzia główny meczu Legia - Jagiellonia.
Zdaniem Lasyka Wszołek nie faulował Pietruszewskiego
Piotr Lasyk najpierw odniósł się do sytuacji z domniemanym faulem Wszołka. Jeżeli chodzi o zdarzenie z perspektywy boiska, to widziałem, że Paweł Wszołek nie zagrywa piłki i jest kontakt pomiędzy zawodnikami Legii i Jagiellonii, dlatego też zdecydowałem się na odgwizdanie przewinienia. Potem nastąpiła analiza, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę, że ta sytuacja może zmienić przebieg spotkania. Wiedzieliśmy, jaka jest waga tych zawodów. Po krótkiej konsultacji z Szymonem Marciniakiem stwierdziliśmy, że jeszcze raz obejrzymy tę sytuację. Trzy kamery pokazują mi ten szczegół, który ma największe znaczenie, czyli to że zawodnik drużyny broniącej stawia nogę i widać przestrzeń czasową, w której dochodzi do tego kontaktu. Zawodnik atakujący wypuszcza piłkę i dopiero wtedy trąca nogę obrońcy. W tej analizie najważniejsze jest to, co robi obrońca. To jest kluczowe. Paweł Wszołek postawił tę nogę wcześniej na murawie, nie wykonał żadnego dodatkowego ruchu w stronę przeciwnika, który moglibyśmy uznać za przewinienie - wytłumaczył arbiter meczu Legia - Jagiellonia.
Sędzia Lasyk nie miał dowodu na zagranie ręką
Natomiast w przypadku ewentualnego zagrania piłki ręką przez Szkurina Lasyk z boiska nie widział, by legionista dotknął futbolówki. Tego momentu nie uchwyciła też żadna z siedmiu kamer i dlatego VAR nie miał stuprocentowego dowodu, że doszło do złamania przepisów. Dlatego arbiter nie został przywołany do monitora.
Piłkarze Jagiellonii uważają, że zostali skrzywdzeni
Inne spojrzenie na obie sytuacje mają piłkarze Jagiellonii. Jesus Imaz, Mateusz Skrzypczak i Sławomir Abramowicz jasno dali do zrozumienia, że ich zdaniem ekipie z Białegostoku należały się "jedenastki". Do kontrowersji nie odnieśli się za to obaj trenerzy. Zarówno opiekun Legii, Goncalo Feio, jak i szkoleniowiec Jagiellonii, Adrian Siemieniec nie skomentowali problematycznych sytuacji.