Kwalifikacje do ME zakończyły się dla naszych orłów porażką. Polacy w swojej grupie eliminacyjnej zajęli trzecie miejsce za Albanią i Czechami.

W reprezentacji Polski wiele się zmieniło

Jeszcze przed końcem eliminacji z funkcji selekcjonera zwolniony został Fernando Santos. Jego miejsce zajął Michał Probierz, ale zmiana szkoleniowca nic nie przyniosła efektu w postaci awansu. Biało-czerwoni o niego powalczyć muszą w dwustopniowych barażach. Jeśli w półfinale pokonają Estonię, to w finale spotkają się z lepszym z pary Walia - Finlandia.

Reklama

To jest już zupełnie inna drużyna niż ta, którą widzieliśmy w eliminacjach. Wiele się zmieniło. W czasie kwalifikacji sporo piłkarzy nie grało regularnie w swoich klubach, a jeśli nawet grali, to byli bez formy. Aktualnie mamy zupełnie inną sytuację - podkreśla Wawrzyniak.

Wawrzyniak nie potrafi sobie wyobrazić porażki z Estonią

Były reprezentant ma w pamięci kompromitację w pojedynku z Mołdawią, ale jednocześnie jest pewnie, że w czwartek nasi piłkarze nie dadzą plamy. Próbuję sobie w głowie wyobrazić sobie porażkę z Estonią i… nie jestem w stanie tego zrobić - śmieje się był reprezentant Polski.

Lekceważyć rywala na pewno nie można. To na pewno nie będzie "trening" przed pojedynkiem z Walią lub Finlandią. Oczywiście wszyscy byśmy chcieli obejrzeć festiwal strzelecki na PGE Narodowym i przekonujące zwycięstwo biało-czerwonych, ale celem jest awans, nieważne w jakim stylu - mówi Dziennik.pl Wawrzyniak.

Kapitan reprezentacji Polski Robert Lewandowski (P) i selekcjoner drużyny Michał Probierz (L) podczas treningu kadry w Warszawie / PAP / Leszek Szymański
Reklama

Obrona już nie jest dziurawa

W eliminacjach do Euro 2024 najwięcej zastrzeżeń było do gry naszego bloku obronnego. Według rozmówcy Dziennik.pl w meczu z Estonią defensywa biało-czerwonych powinna wyglądać dużo lepiej. Jakub Kiwior był wtedy rezerwowym w Arsenalu Londyn. Jan Bednarek słabo sobie radził w swoim klubie. To przekładało się na ich postawę w kadrze. Obaj popełniali proste błędy indywidualne przez które reprezentacja traciła gole. Obecnie ich sytuacja jest zupełnie inna. Kiwior jest podstawowym zawodnikiem "Kanonierów" i zbiera świetne oceny. Bednarek kryzys formy też ma już dawno za sobą - podkreśla były obrońca Legii Warszawa.

W 2024 roku zdecydowanie mniej minut na boisku w barwach Napoli spędza lider naszej drugiej linii - Piotr Zieliński. Polak nie zamierza przedłużać kontraktu z obecnym klubem i przez to został odstawiony nieco na boczny tor. O Piotrka jestem spokojny. Kompletnie się nie martwię o niego. Da sobie radę. To profesjonalista. Nawet mimo tego, że ostatnio gra mniej w Napoli, to na kadrze stawi się w najwyższej formie - przekonuje Wawrzyniak.

Brak awans będzie katastrofą

Były reprezentant Polski cieszy się, że przed barażami do wysokiej dyspozycji wrócił Robert Lewandowski. Kapitan naszej kadry błyszczy w barwach Barcelony. W 2024 roku możemy mówić o jego prawdziwej reaktywacji. Kto według Wawrzyniaka powinien mu towarzyszyć w ataku reprezentacji Polski? Z trójki Adam Buksa, Krzysztof Piątek i Karol Świderski wybrałbym tego ostatniego. Już nie raz mogliśmy się przekonać, że ten zawodnik dobrze współpracuje z Lewandowskim, a drużyna ma z tego wymierne korzyści w postaci goli, czy asyst - zauważa Wawrzyniak.

Jeśli podopieczni Probierza uporają się z Estonią, to w finale baraży zmierzą się na wyjeździe z Walią lub Finlandią. Jeśli miałbym wybierać, to lepiej jak trafimy na Walijczyków. Z potyczek z nimi mamy dobre wspomnienia, bo praktycznie zawsze wygrywamy. Choć jak przyjdzie nam grać z Finami, to też powinno być dobrze. Ja mam pozytywne wspomnienia z pojedynków z nimi. Przed Euro 2016 pokonaliśmy ich w sparingu 5:0, a ja grałem w tym meczu - zaznacza nasz rozmówca, który na koniec podkreślił, że brak awansu do mistrzostw Europy w Niemczech będzie katastrofą dla polskiej piłki.

Piłkarze reprezentacji Polski podczas treningu kadry w Warszawie / PAP / Leszek Szymański