Mistrzostwa Europy zaczynają się w piątek wieczorem meczem grupy A Francja - Rumunia w podparyskim Saint-Denis. Biało-czerwoni są na razie z dala od zgiełku tej imprezy, przebywają w oddalonym o setki kilometrów La Baule.
Myślę, że gdy obejrzymy ceremonię otwarcia i zaczną się mecze, to każdy z nas poczuje, że te mistrzostwa już są. My trenujemy od pierwszego dnia ze spokojem, z dużym zaangażowaniem, a w piątek poczujemy, że turniej naprawdę się zaczął - przyznał Glik.
Zdaniem wielu ekspertów kalendarz grupy C powinien teoretycznie sprzyjać Polakom. Na początek zagrają z drużyną, która jest niżej notowana od dwóch pozostałych rywali, czyli Niemiec i Ukrainy.
Trudno powiedzieć, czy to jest dobry kalendarz. Ze wszystkimi drużynami trzeba rozegrać mecze i nie wydaje mi się, żeby kolejność miała wielkie znaczenie. Oczywiście pierwsze spotkanie jest bardzo ważne. Jeśli pokonamy Irlandię Północną, zrobimy duży krok w kierunku wykonania planu minimum (wyjścia z grupy). Zobaczymy, jak to się potoczy. Na pewno będziemy dobrze przygotowani i kalendarz nie gra raczej wielkiej roli - przyznał obrońca włoskiego Torino.
Glik zasłynął w kadrze narodowej m.in. golem strzelonym Anglii w Warszawie w eliminacjach MŚ 2014 (1:1), pokazując, że dobrze sobie radzi w starciach nawet z tak mocnym wyspiarskim zespołem.
W niedawnych kwalifikacjach Euro 2016 mieliśmy z kolei po drodze Szkotów i Irlandczyków. Drużyny z Wysp Brytyjskich trafiają nam się praktycznie co eliminacje. Raczej dobrze nam się z nimi układało, więc miejmy nadzieję, że tym razem będzie podobnie - podkreślił 28-letni piłkarz.
Co biało-czerwoni wiedzą o Irlandii Północnej?
Mieliśmy już dwie odprawy. Porozmawialiśmy sobie na ich temat, oglądaliśmy kilka rzeczy i na pewno każdy z nas wie, na co ich stać. Jakie mają defekty i gdzie są ich mocne punkty - zakończył Glik.
Niedzielne spotkanie w Nicei rozpocznie się o godz. 18. Kolejnymi rywalami Polaków w grupie C będą Niemcy (16 czerwca w Saint-Denis) i Ukraina (21 czerwca w Marsylii).