Było tu wszystko, co potrzebne, by stworzyć dobry scenariusz - rodzący się w bólach sukces i mnóstwo emocji - podsumowała agencja AFP.
Dobrze się zaczęło! Francja oddycha tego ranka nieco łatwiej - zaczęto artykuł w "Le Parisien". W dzienniku zwrócono także uwagę, że na stadionie i wokół niego podczas rozpoczynającego turniej pojedynku nie odnotowano poważniejszych incydentów.
Podopieczni Didiera Deschampsa w piątkowy wieczór wygrali na Stade de France, obiekcie położonym w podparyskim Saint-Denis, 2:1. Autorem bramki na wagę zwycięstwa w 89. minucie był Payet, który oddał efektowny strzał sprzed linii pola karnego w samo "okienko". To właśnie na pomocniku West Ham United, który już we wcześniejszych fragmentach popisał się kilkakrotnie dużymi umiejętnościami, skupiła się w głównym stopniu uwaga mediów.
Payet uratował imprezę - tak zatytułował relację z meczu "L'Equipe".
Brytyjski "The Mail" zaznaczył zaś, że 29-letni pomocnik West Ham United przypomina słynnego Zinedine Zidane'a. Przypomniano też, że piłkarz przyczynił się także do zdobycia przez "Trójkolorowych" pierwszego gola.
Mieliście Payeta. Dimitri Payeta. Każdy, kto tego dotychczas nie rozumiał, teraz już wie, o co chodzi. Czy jest lepszy od Zidane'a? Nie wybiegajmy tak daleko, ale w jego piątkowym występie widać było wpływ takich graczy jak "Zizou". I dzięki niemu Francja wygrała. Zabierzcie ze składu Payeta, a zostanie remis, a może nawet porażka gospodarzy. To proste - podsumowano.
Pochodzący z egzotycznej wyspy Reunion, położonej na Oceanie Indyjskim, zawodnik opuszczał boisko w piątek, płacząc ze wzruszenia. Nawiązała do tego ""La Gazzetta dello Sport". Włoska gazeta także zwróciła uwagę na znaczącą rolę, jaką odegrał w tym spotkaniu piłkarz.
Łzy radości Francji. Cudowny Payet pokonał Rumunię, ale "Les Bleus" rozczarowali. Remis byłby dla nich katastrofą - oceniono.
Łzy Payeta, który ma za sobą trudny okres w karierze, za coś więcej niż symbol wzruszenia uznał francuski minister sportu Patrick Kanner. Piłkarz jako nastolatek z amatorskim kontraktem dorabiał jako sprzedawca w sklepie odzieżowym. Po meczu otwarcia sporym zainteresowaniem cieszy się w sieci wideo, na którym zawodnik biega między półkami.
Te łzy to była wiadomość dla całego kraju. On w ten sposób pokazał, do czego zdolna jest Francja - zaznaczył polityk.
Reporterzy dotarli też szybko do rodziny Payeta. Sześcioletni synek Noah z dumą opowiadał, że jego tata strzela jak nikt inny, a żona Ludivine przyznała, że cała rodzina płakała ze wzruszenia po decydującym golu piątkowego pojedynku.
29-letniego pomocnika docenił też "Le Figaro", który przyznał mu w dziesięciostopniowej skali "dziewiątkę". To najwyższa nota w zespole. "Monumentalny" - skwitowano, po czym wymieniano wszystkie zasługi tego gracza.
Dziennikarze "Tuttosport" z kolei zwrócili uwagę, że nie każde zwycięstwo jest tak samo ważne. "Przykładowo piątkowa wygrana Francji jest warta więcej niż trzy punkty" - napisali.
Gazeta "Corriere dello Sport" zaś podkreśliła, że Francja świętuje, ale Deschamps nie może być zadowolony z gry swoich piłkarzy.
Pochwały za walkę zebrała także Rumunia. Krajowe media doceniły ambicję swojej drużyny, choć przyznały, że do pełni szczęścia zabrakło lepszego rezultatu.
"Od dawna nie widzieliśmy tak grającej reprezentacji. Ona starała się, wytwarzała presję na rywalach i próbowała wygrać. Tak, dobrze przeczytaliście, próbowała wygrać" - podkreślił "Adevarul".
/