Kaczmarek przekonuje, że początek wtorkowego meczu w wykonaniu biało-czerwonych był bardzo obiecujący.

Polacy rozpoczęli z wielkim entuzjazmem. Wydaje mi się, że było to również efektem mądrego zabiegu socjotechnicznego trenera Sousy, który na zgrupowaniu w Opalenicy zadbał o rodzinną atmosferę i postawił na integrację zespołu. Swoją cegiełkę dołożyli także spragnieni futbolu kibice i ciepła atmosfera trybun, bo zupełnie inaczej gra się na pustym stadionie. Spotkanie bez widzów to takie trochę nieme kino – zauważył.

Reklama

I blisko 20 tysięcy kibiców już w 4. minucie miało okazję cieszyć się z bramki zdobytej przez gospodarzy – do siatki trafił Jakub Świerczok.

Był to trochę przypadkowy gol, bo przecież Frankowski sam przyznał, że źle, w drugą stronę, przyjął piłkę. Przemek zachował się najpierw jak obrońca rywali, ale następnie wykazał się sporym sprytem i wyłożył "patelnię" Świerczokowi, który dopełnił formalności. Po 10 minutach animusz gospodarzy wyczerpał się i Rosjanie otrząsnęli się z dominacji naszej drużyny. Później w grze obu ekip było sporo braków i niedoróbek. A dla gości mecz skończył się w 67. minucie, kiedy zszedł najlepszy na placu Artiom Dziuba – skomentował.

Reklama

Według 71-letniego szkoleniowca ta towarzyska konfrontacja nie dała przed mistrzostwami Europy odpowiedzi na zbyt wiele pytań.

Pojawiła się nutka optymizmu, a wiceprezes PZPN Marek Koźmiński pozytywnie ocenił naszą grę. Z drugiej strony słyszałem opinie, że to spotkanie było przeglądem wojska, a także typowym sparingiem, który nie wniósł zbyt dużo i wielu ważnych informacji selekcjoner z niego nie uzyskał. Zastanawiam się również, ilu zawodników z podstawowego składu meczu z Rosją rozpocznie inauguracyjną potyczkę mistrzostw Europy ze Słowacją – powiedział.

Popularny „Bobo” uznaje za pewniaka Grzegorza Krychowiaka, nie przekreśla też szans Mateusza Klicha.

To dwóch i chyba na tym można poprzestać. Z kolei ze zmienników na pierwszy plac mogą liczyć Bednarek, Bereszyński, Moder oraz Jóźwiak, który dał dobrą zmianę, ale po kwadransie szaleńczego powiewu też spuścił z tonu. Cały czas uważam, że nie mamy zawodnika na pozycję numer 6. W Rosji Krychowiak występuje na ósemce, albo nawet wyżej, ma sporo goli oraz asyst i w takiej sytuacji trudno przestawić się na typowego robotnika, który zwłaszcza po stracie piłki, ma być równoważnikiem pomiędzy ofensywą i defensywą. Moim zdaniem do tej roli idealnie nadaje się Paweł Dawidowicz – ocenił.

Reklama

We wtorek w Poznaniu w ostatnim spotkaniu przed mistrzostwami biało-czerwoni zmierzą się z Islandią.

Myślę, że po tym meczu, jeśli chodzi o kwestie personalne, będziemy mądrzejsi. Oczywiście jeśli trener Sousa nie przeprowadzi dalszego rozpoznania tylko faktycznie postawi na skład, który w 80 procentach rozpocznie spotkanie ze Słowacją – podsumował.