29-letni duński piłkarz zasłabł na murawie w Kopenhadze, bez kontaktu z rywalem, pod koniec pierwszej połowy. Najpierw długo był reanimowany na boisku, a potem zwieziono go na noszach. Ze szpitala docierały dobre informacje, że Eriksen jest przytomny i trwają badania. UEFA - po konsultacjach z piłkarzami obu drużyn - podjęła decyzję o wznowieniu gry. Finlandia zwyciężyła ostatecznie 1:0.

Reklama

Wiadomość o zasłabnięciu słynnego Duńczyka wywołała oczywiście poruszenie m.in. w reprezentacji Polski, która w swojej bazie w Sopocie przygotowuje się do poniedziałkowego meczu ME w Sankt Petersburgu ze Słowacją.

Piłkarze nie widzieli tej sytuacji w trakcie spotkania transmitowanego w telewizji, ponieważ mieli właśnie odprawę poświęconą niedzielnemu treningowi i poniedziałkowemu meczowi ze Słowacją. Dowiedzieli się wkrótce później. Oczywiście wszyscy byli w szoku. Ja również, zresztą akurat oglądałem ten mecz - powiedział Kwiatkowski.

Nie ukrywam, że bardzo mnie to poruszyło. Różne myśli pojawiły się w tym czasie. Ale najważniejsze, że chyba wszystko jest w porządku. Opieram się na oficjalnych komunikatach oraz fakcie, że mecz został wznowiony i dokończony. Niestety, takie sytuacje już w przeszłości się zdarzały, niektóre kończyły się tragicznie. Bardzo nie chcemy, żeby kiedykolwiek się powtórzyły. Jak powiedziałem, wznowienie meczu oznacza, że wszystko zakończyło się dobrze - dodał team menedżer kadry i rzecznik PZPN.

Jak przyznał, plany polskich piłkarzy nie ulegają zmianie.

Jutro przed południem trening w Gdańsku, a o godz. 13.45 wylot do Sankt Petersburga. Wieczorem wirtualna konferencja prasowa z selekcjonerem - zakończył Jakub Kwiatkowski.