Przed dwoma tygodniami Raków zadebiutował w rozgrywkach grupowych LE, ale wyjazd do Bergamo na mecz z Atalantą zakończył się porażką 0:2. Gospodarze zaprezentowali się, zresztą zgodnie z oczekiwaniami, jako drużyna zdecydowanie lepsza, dominowali na boisku i mogli odnieść znacznie wyższe zwycięstwo.

Reklama

W drugiej serii spotkań częstochowianie zagrają w czwartek w Sosnowcu z zespołem na podobnym poziomie jak mistrz Polski, czyli z wicemistrzem Austrii – Sturmem Graz. Wynik tego meczu może być kluczowy jeśli chodzi o wyjście z grupy D.

Najbliższy przeciwnik „Medalików” to trzykrotny mistrz Austrii (1998, 1999, 2011) i sześciokrotny zdobywca krajowego pucharu (również w tym roku). W pierwszej kolejce Ligi Europy uległ na własnym boisku Sportingowi Lizbona 1:2. Za to w rozgrywkach austriackiej Bundesligi jest niepokonany i po dziewięciu kolejkach ma 21 punktów. W tabeli ustępuje tylko o punkt Red Bullowi Salzburg, a w niedzielę pokonał przed własną publicznością WSG Tirol 1:0.

Reklama

Raków tego samego dnia wygrał na swoim stadionie z Radomiakiem Radom 3:0, ale trzy dni wcześniej przegrał na wyjeździe z Lechem Poznań aż 1:4 i ten wynik przyjęto w Częstochowie z dużym rozczarowaniem i niepokojem. To oznaczało, że w trzech kolejnych meczach częstochowianie stracili aż 9 goli (dwa w Bergamo, trzy w wygranym 5:3 pojedynku z Ruchem Chorzów i cztery w Poznaniu). Poprzednio taka czarna seria przydarzyła się im w końcówce sezonu 2019/20, z tym, że wtedy odnotowali trzy kolejne porażki (1:2 z Zagłębiem Lubin, 1:4 z Górnikiem Zabrze i 2:3 z ŁKS Łódź).

Trener Szwarga na czwartkowego przeciwnika patrzy z należnym respektem, ale liczy na zwycięstwo swoich podopiecznych.

Reklama

Sturm Graz to bardzo silna i doświadczona drużyna. Analizowaliśmy grę naszego najbliższego przeciwnika i mam nadzieję, że udało się nam wychwycić jego atuty, które przyjdzie nam zneutralizować, jak też słabsze punkty, które będziemy chcieli wykorzystać. Mamy swój plan na mecz ze Sturmem i teraz od piłkarzy zależy czy uda się nam go zrealizować. Jak zawsze, chcemy walczyć od zwycięstwo i liczymy na duże wsparcie z trybun od naszych kibiców, którzy przyjadą do Sosnowca z Częstochowy - powiedział trener Rakowa.

Szkoleniowiec ekipy z Częstochowy ma w ostatnim czasie duże kłopoty z zestawieniem defensywy, gdyż kontuzje przytrafiły się kluczowym obrońcom: Zoranowi Arseniciowi i Stratosowi Svarnasowi, a także Franowi Tudorowi, który zazwyczaj gra jako prawy wahadłowy, ale z powodzeniem występował też na prawej i lewej stronie obrony. Svarnas musiał przejść operację, ale jest nadzieja, że w listopadzie wznowi treningi. Arsenić mecz z Radomiakiem obserwował z trybun, ale jest bliski powrotu do gry. Tymczasem z powodu urazu udział w tym meczu po pierwszej połowie zakończył grający na środku obrony Adnan Kovacevic, ale wydaje się, że w czwartek będzie on zdolny do gry (w niedzielę z konieczności na jego pozycję został przesunięty Milan Rundić, który do przerwy grał na lewej stronie obrony). Z powodu kontuzji na początku drugiej połowy musiał też zostać zmieniony lewy wahadłowy Srdjan Plavsic.

W walce o europejskie trofea Sturm Graz debiutował w roku 1970 w Pucharze Miast Targowych, ale w drugiej rundzie musiał uznać wyższość Arsenalu Londyn. Później grał także w Pucharze Zdobywców Pucharów i Pucharze UEFA, a po zmianie formuły rozgrywek, trzykrotnie docierał do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Ma za sobą również grę w fazie grupowej Ligi Europy.

Obecny sezon rozpoczął od trzeciej rundy eliminacji Champions League, ale tam dwa razy przegrał z PSV Eindhoven – 1:4 i 1:3. Trenerem drużyny ze stolicy Karyntii jest austriacki szkoleniowiec Christian Ilzer, który za dwa tygodnie skończy 46 lat, a obecną funkcję pełni od lipca 2020 roku (wcześniej prowadził Austrię Wiedeń). W kadrze Sturmu, poza Austriakami i młodzieżowym reprezentantem Polski Szymonem Włodarczykiem (który trafił do Grazu z Górnika Zabrze) są także piłkarze z Belgii, Danii, Gruzji, Hiszpanii, Holandii, Norwegii, Słowenii, Szkocji, Szwajcarii, Bośni i Hercegowiny, a także Ghany, Mali i Republiki Zielonego Przylądka.

Wiadomo, że przeciwko Sturmowi na pewno nie zagra wspomniany już Stratos Svarnas, a mało prawdopodobny jest też występ Zorana Arsenica i Jeana Carlosa. W tej sytuacji linię obrony zapewne będą tworzyć, podobnie jak w meczu z Radomiakiem, Bogdan Racovitan, Adnan Kovacevic i Milan Rundic, a za ich plecami w bramce będzie Vladan Kovacevic. W drugiej linii można się spodziewać Frana Tudora, Giannisa Papanikolaou (nie grał z Radomiakiem), Gustava Berggrena oraz Deiana Sorescu lub Srdjana Plavsica.

Nadal największe pole manewru jest w formacji ofensywnej: wysuniętym napastnikiem będzie Fabian Piasecki lub Łukasz Zwoliński, a parę pomocników za plecami któregoś z nich zostanie wybrana spośród Marcina Cebuli, Bartosza Nowaka, Władysława Koczergina, Johna Yeboaha i Sonny’ego Kittela. Do dyspozycji są także: rezerwowy bramkarz Antonis Tsiftsis, obrońca Kamil Pestka, pomocnicy Ben Lederman i Dawid Drachal oraz napastnik Ante Crnac.

Jest piłkarz, który grał zarówno w Rakowie, jak i w Sturmie. To... Jerzy Brzęczek – wychowanek Rakowa (aczkolwiek karierę zaczynał w Olimpii Truskolasy), który jako 17-latek występował w pierwszej drużynie „Czerwono-Niebieskich” w sezonie 1987/88, gdy Raków był jeszcze w III lidze. Brzęczek zdobył wtedy jednego gola, a w latach 2010-2014 prowadził zespół spod Jasnej Góry jako trener. W Sturmie późniejszy selekcjoner reprezentacji występował w sezonie 2002/2003 i w 35 meczach ligowych strzelił dwie bramki.

Czwartkowy mecz zostanie rozegrany na MittalPark Arena w Sosnowcu i rozpocznie się o godz. 18.45. Spotkanie poprowadzą sędziowie z Azerbejdżanu, a głównym arbitrem będzie Alijar Agajew.