Podopieczni trenera Juergena Kloppa w obronie nie prezentują się tak solidnie jak w poprzednim sezonie, jednak w obliczu ich ofensywnej siły na razie nie ma to żadnego znaczenia. Liverpool tylko w jednym meczu zachował czyste konto, ale za to wbił rywalom aż 15 goli, co daje średnio trzy na mecz.

Reklama

W spotkaniu z Chelsea ten trend może się utrzymać, gdyż londyńczycy prezentują bardzo otwartą grę, a ich defensywa jest jedną z najsłabszych w lidze. "The Blues" stracili już 11 bramek i tyle samo zdobyli. W tabeli z ośmioma punktami zajmują szóste miejsce.

Drużyny te spotkały się już w sierpniu w meczu o Superpuchar Europy. Po remisie 2:2 o triumfie Liverpoolu zadecydowały rzuty karne. Wówczas w szeregach Chelsea "jedenastki" nie wykorzystał Tammy Abraham. 21-latek odzyskał jednak skuteczność. W sobotę w meczu z Wolverhampton Wanderers (5:2) popisał się hat-trickiem i łącznie ma na koncie już siedem trafień.

Obie ekipy do gry na krajowym podwórku wracają po porażkach w Lidze Mistrzów. Broniący tytułu Liverpool na wyjeździe uległ Napoli 0:2, a Chelsea u siebie przegrała z Valencią 0:1.

"Ta przegrana nie jest żadnym dzwonkiem alarmowym. Od początku sezonu prezentujemy się świetnie i nie ma żadnego powodu do paniki" - powiedział obrońca Liverpoolu Virgil van Dijk.

"Musimy z tej porażki wyciągnąć lekcję i przekuć ją w sukces w meczu z Liverpoolem. Szykuje się wielkie spotkanie, w którym oba zespoły będzie interesowało tylko zwycięstwo" - stwierdził bardziej pokornie Abraham.

Reklama

Ciekawie może być także w sobotę, kiedy trzeci w tabeli Tottenham Hotspur na wyjeździe zagra z piątym Leicester City.

W poprzedniej kolejce niespodziewanej porażki 2:3 z Norwich City doznał Manchester City. Obrońcy tytułu już ją odreagowali w środę w LM pokonując na wyjeździe Szachtar Donieck 3:0. Wicelider w sobotę podejmie zamykający zestawienie Watford.

W historii Premier League Manchester United najwięcej bramek zdobył w meczach z West Ham United - 94. Przegrał z nim tylko sześć razy w 46 meczach. Jedna z tych porażek miała miejsce niemal równo rok temu. "Młoty" wygrały u siebie 3:1, a bardzo dobrze w bramce spisywał się Fabiański, który zespół wzmocnił w czerwcu 2018 roku. Na razie obie ekipy zgromadziły po osiem punktów.

Polski bramkarz nie dał się pokonać w dwóch ostatnich meczach. Najpierw zatrzymał rewelacyjnego Fina Teemu Pukkiego z Norwich City (2:0), a potem drugiego beniaminka Aston Villę (0:0). "ManU" natomiast w każdym meczu zdobywało co najmniej jednego gola.

Szósta seria spotkań rozpocznie się już w piątek. Southampton Jana Bednarka podejmie AFC Bournemouth. Oba zespoły mają na koncie po siedem punktów. "Święci" zajmują 10., a "Wisienki" dziewiąte miejsce w tabeli.