Fani "Królewskich" są w euforii, bo zespół trenera Carlo Ancelottiego zachwycił w drugiej połowie meczu z Paris Saint-Germain (3:1) i dzięki hat-trickowi Karima Benzemy awansował do czołowej ósemki Champions League.

Reklama

37 punktów straty

Podbudowani spektakularnym sukcesem piłkarze Realu chcą kontynuować dobrą passę i powalczą o piąte kolejno zwycięstwo. Trzy z nich odnieśli w La Liga, dzięki czemu zbudowali wyraźną przewagę nad depczącą im jeszcze niedawno po piętach Sevillą. Teraz wynosi ona już osiem punktów, a do końca rozgrywek pozostało 11 kolejek.

Mallorca ma... 37 punktów mniej, doznała czterech porażek z rzędu, broni się przed spadkiem, ale potrafi postawić się "los Blancos", jak choćby przy okazji ostatniej wizyty na Iberostar Estadio, kiedy w październiku 2019 gospodarze wygrali 1:0.

Reklama

W tym sezonie jesienią w stolicy było 6:1. Trzy gole zdobył Marco Asensio, a dwa Karim Benzema. Francuz z 20 golami jest zdecydowanym liderem klasyfikacji strzelców.

To nasz wielki lider. Bez niego cierpieliśmy, po jego powrocie odżyliśmy, w ataku jesteśmy zdecydowani groźniejsi - powiedział o Benzemie Ancelotti po spotkaniu z PSG.

Atletico myślami na Old Trafford

Sevilla, która traci osiem punktów do Realu, zagra z dołującym ostatnio Rayo Vallecano. Beniaminek miał świetny początek, ale w ostatnich ośmiu występach powiększył dorobek o... punkt. Na własnym obiekcie długo był dla rywali "nie do ugryzienia", ale poprzednie trzy spotkania przegrał.

Wicelider, który z czterech poprzednich wyjazdów wracał z jednym punktem, może czuć w nogach czwartkowe starcie z West Ham United w 1/8 finału Ligi Europy. Ekipa ze stolicy Andaluzji, która jest specjalistką od tych rozgrywek, wygrała 1:0.

W czwartek grała też Barcelona, która zremisowała z Galatasaray Stambuł 0:0. Liga Europy to ostatnia szansa na trofeum "Dumy Katalonii" w tym sezonie, bo w La Liga strata do Realu wynosi już 15 punktów i mimo jednego spotkania zaległego pozycja piłkarzy trenera Xaviego Hernandeza w wyścigu o tytuł wydaje się beznadziejna.

Reklama

Z Galatasaray nie graliśmy tak dobrze jak w ostatnich kilku meczach, w których stwarzaliśmy sobie wiele okazji. Musimy szybko do tego wrócić. Są jednak dni, kiedy nie idzie dobrze, gra się nie układa, nie jest płynna - przyznał szkoleniowiec.

W niedzielę niepokonana w krajowej lidze od 4 grudnia "Barca" podejmie 11. w tabeli Osasunę Pampeluna.

Na koniec sezonu 2019/20 Osasuna potrafiła wygrać na Camp Nou 2:1, ale trzy inne z czterech ostatnich występów na tym obiekcie zakończyło się jej sromotnymi porażkami: 0:4, 1:7, 0:7.

Pierwsze z wielkich na boisko w tej kolejce wyjdzie Atletico Madryt. Mający jak Barcelona 48 pkt obrońcy tytułu podejmą w piątek wieczorem otwierający strefę spadkową Cadiz.

Trener Diego Simeone i jego zawodnicy myślami mogą już jednak być na Old Trafford, gdzie we wtorek powalczą z Manchesterem United o awans do ćwierćfinału Champions League. Na Wanda Metropolitano w Madrycie było 1:1.