Wicemistrzostwo kraju to jedyne, co udało się wywalczyć ekipie ze stolicy Katalonii. Po słabych występach Barcelona odpadła w 1/8 finału Pucharu Króla i w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a potem w ćwierćfinale Ligi Europy. Słabym wynikom sportowym towarzyszyły też ogromne problemy finansowe, zresztą kryzys nie został dotychczas zupełnie zażegnany.

Reklama

Transfer za miliony euro

Mimo tych trudności klub znalazł ok. 45 milionów euro, jakie zapłacił Bayernowi Monachium za najlepszego polskiego napastnika; 58 milionów za transfer Brazylijczyka Raphinhi z Leeds United i kolejne 50 mln za Francuza Jules'a Kounde z Sevilli.

Reklama

Pojawiły się wątpliwości, czy klub nie będzie miał kłopotów ze spełnieniem wymagań finansowego fair play, ale w niedzielę rozwiał je prezes Joan Laporta.

Reklama

Będziemy mogli zarejestrować wszystkich piłkarzy - zapewnił. We wtorek jednak hiszpańskie media podały, że do tego celu wciąż brakuje 30-40 milionów euro i nic nie jest przesądzone.

Barcelona sprzedała ostatnio część praw telewizyjnych na najbliższe 25 lat za prawie 670 milionów euro, ponadto zmieniła nazwę stadionu po podpisaniu lukratywnego kontraktu ze Spotify. W niedzielę zadebiutowała na Spotify Camp Nou.

W piłce nożnej nie można czekać, nie ma "sezonów przejściowych". Zrobiliśmy to, co było konieczne, żeby Barcelona znów się liczyła - tłumaczył Laporta.

Lewandowski już zaimponował

Ze szczególną uwagą śledzone będą występy Lewandowskiego, który z niemieckiej Bundesligi odszedł jako jej drugi strzelec w klasyfikacji wszech czasów. W niedzielę strzelił swoją pierwszą bramkę dla nowego klubu - w wygranym 6:0 towarzyskim spotkaniu z meksykańskim Pumas UNAM.

Swoją postawą "Duma Katalonii" zaimponowała zresztą obserwatorom. W dzienniku "Marca" stwierdzono: "Ten skład Barcy może przestraszyć". W "Sporcie" napisano z kolei pod zdjęciem Lewandowskiego: "Spektakularny".

Napastnik, który 21 sierpnia skończy 34-lata, jest jedynym Polakiem w kadrach zespołów hiszpańskiej ekstraklasy.

Real już zdobył jedno trofeum

Za równie onieśmielający można uznać skład broniącego tytułu Realu, na czele z Karimem Benzemą, który ma za sobą znakomity sezon. Francuz w znacznym stopniu przyczynił się do zdobycia przez "Królewskich" tytułu mistrza Hiszpanii oraz triumfu w Champions League, zostając królem strzelców obu rozgrywek. Świetnie w ofensywie partnerował mu Brazylijczyk Vinicius Junior.

Madrytczycy stracili wprawdzie Isco, Walijczyka Garetha Bale'a i Brazylijczyka Marcelo, ale dokonali też wzmocnień. Ważną postacią drugiej linii ma być sprowadzony z AS Monaco za ok. 80 milionów euro Francuz Aurelien Tchouameni, z kolei defensywie pomagać będzie Niemiec Antonio Ruediger, dobrze spisujący się dotychczas w Chelsea Londyn. Obaj zadebiutowali w środowym spotkaniu o Superpuchar UEFA, w którym "Królewscy" pokonali w Helsinkach Eintracht Frankfurt 2:0 i zdobyli to trofeum po raz piąty w historii.

Kandydatem do miejsca w pierwszej czwórce tradycyjnie jest także Atletico Madryt. Podopieczni Argentyńczyka Diego Simeone wiele lat temu zadomowili się już w Lidze Mistrzów. W ostatnich latach bardzo blisko podium była też Sevilla, ale ostatecznie za każdym razem brakowało jej jednego czy dwóch punktów.

Inauguracyjna kolejka hiszpańskiej ekstraklasy rozpocznie się w piątek, kiedy Osasuna Pampeluna podejmie Sevillę. W sobotni wieczór swoją szansę powinien otrzymać Lewandowski - o ile nie powstrzyma go finansowe fair play - w starciu Barcelony z Rayo Vallecano na Camp Nou. Real zagra w niedzielę na wyjeździe z beniaminkiem Almerią, a Atletico - w poniedziałek z Getafe, również na stadionie rywala.