Oprócz Lewandowskiego w katalońskim zespole zadebiutowali też Brazylijczyk Raphinha, kupiony z Leeds United, pozyskany za darmo z Chelsea Londyn Duńczyk Andreas Christensen i reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej Franck Kessie, który na zasadzie wolnego transferu przeniósł się z AC Milan. Zabrakło jednak Francuza Jules'a Kounde, którego kupiono z Sevilli, ale nie zarejestrowano ze względu na wymogi finansowego fair play.

Reklama

Za Lewandowskiego, Raphinhę i Kounde zmagająca się z kryzysem finansowym Barcelona zapłaciła ok. 150 milionów euro.

W sobotę Barcelona nie potwierdziła pozytywnego wrażenia, jakie stwarzała w sezonie przygotowawczym. Wprawdzie częściej była przy piłce i to do niej należała inicjatywa, ale groźnych sytuacji raczej nie stwarzała. Polak znalazł się kilka razy w dogodnej pozycji, jego uderzenia były jednak niecelne - nie licząc jednego w pierwszej połowie, kiedy trafił do siatki, ale gola nie uznano ze względu na pozycję spaloną. Po przerwie to samo spotkało Ansu Fatiego.

W doliczonym czasie drugiej połowy Barcelona straciła Sergio Busquetsa, który zobaczył drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Chwilę później to goście cieszyli się z gola, ale... też go nie uznano ze względu na pozycję spaloną.

W piątek w spotkaniu inaugurującym sezon Osasuna Pampeluna wygrała u siebie z Sevillą 2:1. Broniący tytułu Real Madryt zmierzy się w niedzielę na wyjeździe z Almerią.