Podczas poniedziałkowego spotkania z mediami, po sobotnim zwycięstwie nad Juventusem, trener Galtier zapytany został dlaczego drużyna udała się na mecz samolotem, zamiast bardziej "ekologicznym" pociągiem. Podróż koleją zajęłaby niespełna dwie godziny - argumentowali dziennikarze.
W odpowiedzi trener powiedział, że omówił już to z zarządem i że na następny mecz pojadą żaglówką na kołach. Ten żart spotkał się jednak z dużym niezadowoleniem nie tylko ze strony opinii publicznej, ale czołowych środowisk politycznych, w tym francuskiego ministerstwa sportu.
Dlatego Galtier pospieszył we wtorek z przeprosinami. Uwierzcie mi, obserwuję problemy, jakie nasza planeta ma z klimatem. Wiem o tym, że musimy być odpowiedzialni. Wiedzą to zarówno zawodnicy, jak i klub – zapewnił 56-letni szkoleniowiec w rozmowie z Canal+. To był kiepski żart i od razu zdałem sobie z tego sprawę. Nie zmienia to jednak faktu, że przekonałem się, iż żyjemy we Francji, gdzie nie można już nawet zażartować – dodał.