Messi zaprosił do domu kibica, który czekał na piłkarza przez 10 godzin i zostawił mu autograf na ręku. Chcę, żeby ludzie wiedzieli, jaki bezpośredni i skromny jest Leo - powiedział uradowany fan argentyńskiego mistrza świata, obecnie gracza Paris Saint-Germain.

Reklama

Polcan przez dwa miesiące planował wizytę w Paryżu. Na wykonanie zadania przeznaczył dwa dni.

Wielu prosiło mnie już o jego adres, ale z szacunku nie zamierzam go podawać. Szukałem w internecie, ale kompletnie nic nie było. Udało mi się go zdobyć od fryzjera, który mieszka w Paryżu i odwiedza Messiego. Nie podał mi też dokładnego adresu, ale mniej więcej powiedział, gdzie jest jego dom. Przybyłem w te okolice o 8 rano i znalezienie odpowiedniego miejsca zajęło mi około 45 minut – powiedział Polcan.

Ludzie przechodzący obok, patrzyli na Włocha i coś podejrzewali, kiedy zobaczyli koszulkę Messiego.

Fan spotkał się z Lionelem Messim w Paryżu, po 10 godzinach czekania przed jego domem. W pewnym momencie przyszła chwila zwątpienia. Polcan pomyślał, że nie ma szans. Już miałem odejść, a strażnik powiedział mi, że zadzwoni na policję. Nie mogłem się jednak poddać, bo przyjechałem do Paryża na spotkanie z Lionelem - dodał.

Nagle pojawiła się żona piłkarza PSG, Antonela Roccuzzo i zaprosiła do środka. Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłem, był Messi stojący przede mną w szortach i kapciach. Powitał mnie - to była niesamowita chwila. Powiedziałem mu, że jestem jego fanem, zrobiliśmy sobie zdjęcie, a on podpisał koszulkę klubu futsalowego, w którym gram - wyjaśnił.

Dodatkowo Messi złożył autograf na przedramieniu Polcana. Kibic przyznał, że był zdenerwowany, a jego ręka trzęsła się jak nigdy dotąd. Argentyńczyk szybko go jednak uspokoił. Uradowany fan jeszcze tego samego dnia postanowił autograf zamienić na tatuaż.

Chcę podziękować Leo, ale nie za mundial, ale za to, że uszczęśliwiał mnie już od dziecka. Zawsze mnie motywował, sprawiał, że uśmiechałem się w każdym meczu - podsumował uradowany kibic.