Katalończykom gra się nie układała, a jedyne poważne zagrożenie pod bramką gospodarzy stworzył w 36. minucie Brazylijczyk Raphinha. Jego strzał z bliska niefortunnie obronił bramkarz David Soria, piłka odbiła się od jednego z obrońców, później od słupka i wyszła poza boisko.

Reklama

Raphinha był w centrum uwagi w tym meczu jeszcze w 43. minucie, gdy uderzył rywala w głowę i został za to ukarany czerwoną kartką. Całe spotkanie przebiegało zresztą w nerwowej atmosferze i było w nim dużo nieczystej gry, zwłaszcza ze strony piłkarzy Getafe.

"Kibice na trybunach muszą być zadowoleni. Futbol i lucha libre za tę samą cenę" - napisano na stronie internetowej dziennika "Marca", odnosząc się do popularnej odmiany wrestlingu.

W osłabieniu Barcelona grała tylko do 57. minuty, bo wówczas drugą żółtą kartkę zobaczył napastnik Jaime Mata i siły się wyrównały. Niespełna kwadrans później sędzia odesłał z kolei na trybuny szkoleniowca "Dumy Katalonii" Xaviego Hernandeza.

Następne minuty to kolejne faule i żółte kartki, a także przerwy w grze spowodowane pretensjami zawodników obu drużyn do siebie nawzajem lub do sędziego. Składnych akcji lub dynamicznych kontrataków było niewiele.

W 14. doliczonej minucie drugiej połowy niewiele brakowało, aby sędzia odgwizdał rzut karny dla gości. Wydawało się, że Urugwajczyk Ronald Araujo był faulowany, jednak arbiter orzekł, że wcześniej Gavi zagrał piłkę ręką i przyznał Getafe rzut wolny.

Lewandowski niewidoczny

Lewandowski był tym razem niewidoczny, ale nie odstawał od większości innych zawodników Barcelony. W poprzednim sezonie - jego pierwszym w tym klubie - został królem strzelców La Liga zdobywając 23 gole. Wcześniej siedmiokrotnie był najskuteczniejszy w niemieckiej Bundeslidze (w barwach Borussii Dortmund i Bayernu Monachium), w tym pięć razy z rzędu w latach 2018-22.

W sobotę zwycięstwo odniósł m.in. Real Madryt, który pokonał na wyjeździe Athletic Bilbao 2:0. Bramki zdobyli Brazylijczyk Rodrygo oraz debiutujący w drużynie "Królewskich" Anglik Jude Bellingham.

Reklama

Radość z trzech punktów mógł nieco przyćmić fakt, że dwóch zawodników w ciągu kilku dni doznało zerwania więzadeł w kolanie - w czwartek na treningu przydarzyło się to belgijskiemu bramkarzowi Thibaut Courtois, a w sobotę - brazylijskiemu obrońcy Ederowi Militao. Nie podano, jak długo potrwa ich przerwa w grze, ale najprawdopodobniej będzie to kilka miesięcy.

Zwycięstwa po 2:0 odniosły też Osasuna Pampeluna (nad Celtą Vigo) oraz Rayo Vallecano (nad Almerią). To właśnie te trzy ekipy zajmują pierwsze miejsca w tabeli.

Dokończenie pierwszej kolejki w poniedziałek. Tego dnia Cadiz podejmie Alaves, a Atletico zagra w Madrycie z Granadą.