Lewandowski od początku sezonu imponował skutecznością. W pierwszej kolejce nowego sezonu kapitan reprezentacje dwukrotnie pokonał bramkarza Valencii. Kolejnego gola dołożył w pojedynku z Athletic Bilbao.

Barcelona do przerwy wyglądała mizernie

W trzeciej serii gier rozgrywek 2024/25 hiszpańskiej LaLiga Barcelona zmierzyła się z Rayo. Goście byli zdecydowanym faworytem, ale gospodarze od pierwszego gwizdka sędziego bez respektu ruszyli na rywali.

Reklama

Na efekty tego szturmu nie trzeba było długo czekać. Już w 9. minucie Marca-Andre ter Stegena pokonał Unai Lopez.

Olmo w debiucie odmienił Barcelonę

Do przerwy kibice na Estadio de Vallecas więcej goli nie zobaczyli, ale trzeba zaznaczyć, że to gospodarze byli bliżej podwyższenia prowadzenia, niż goście doprowadzenia do wyrównania.

Od początku drugiej połowy w składzie Barcelony na boisku pojawił się Dani Olmo. 26-letni piłkarz debiutujący tego wieczoru w katalońskiej drużynie odmienił grę swojego nowego zespołu.

Lewandowski miał wielkiego pecha

Pierwszą okazję do wyrównania miał Lewandowski. Jednak najlepszy strzelec Barcelony zaliczył koszmarnego kiksa. Raphinha wyłożył mu piłkę jak na tacy, a Polak będą kilka metrów przed pustą bramką nie trafił w futbolówkę.

W 60. minucie Raphinha znów popisał się idealnym dograniem. Tym razem Pedri nie zmarnował "serwisu" swojego kolegi i zrobiło się 1:1.

Dziesięć minut później piłka drugi raz znalazła się w siatce Rayo. Umieścił ją w niej Lewandowski, ale gol nie został zaliczony, bo po analizie VAR sędzia dopatrzył się w tej akcji faulu.

Barcelona nie rezygnowała i w 82. minucie dopięła swego. Najlepszy na boisku Olmo ustalił wynik na 2:1.

Lewandowski nisko oceniony przez hiszpańskie media

Hiszpańskie media nie miały wątpliwości, ze Olmo zasłużył na najwyższą ocenę w ekipie Barcelony. Dziennikarze zdecydowanie bardziej krytyczni byli w stosunku do postawy Lewandowskiego.

Polak nie został przez nich wysoko oceniony. W pomeczowych komentarzach podkreślono, że kapitan naszej kadry w pierwszej połowie meczu był kompletnie niewidoczny.

Najlepszemu snajperowi LaLiga wytknięto, że przed przerwą nie oddał żadnego uderzenia na bramkę Rayo, a gdy miał w drugiej części gry idealną okazję do strzelenia gola, to nie trafił w piłkę.

Robert Lewandowski i sędzia Soto Grado / PAP/EPA / Mariscal

Po trzech kolejkach drużyna Roberta Lewandowskiego legitymuje się kompletem punktów. Wszystkie trzy dotychczasowe mecze wygrała w stosunku 2:1.