Obaj finaliści w drodze do finału rozegrali po sześć spotkań, doznali po jednej porażce w fazie grupowej, a później bliżej wyeliminowania była Argentyna, która w ćwierćfinale z Holandią musiała rozegrać konkurs rzutów karnych. Mają zbliżony bilans bramek - zespół z Ameryki Płd. zdobył ich 12, a "Trójkolorowi" - 13; obie straciły po pięć.

Reklama

Na tym jednak podobieństwa się kończą. Analizując poszczególne występy i drogę do finału obu zespołów można zaryzykować stwierdzenie, że broniąca tytułu Francja zaczęła z wysokiego c, a później nieco straciła impet, natomiast Argentyna, która zaczęła od sensacyjnej porażki z Arabią Saudyjską, z każdym kolejnym meczem nabierała impetu.

"Les Blues", osłabieni brakiem kontuzjowanych Karima Benzemy, N'Golo Kante czy Paula Pogby, na inaugurację pokonali Australię 4:1, później wygrali z Danią 2:1 i już po dwóch spotkaniach byli pewni awansu do fazy pucharowej. Pierwsza runda w wykonaniu Lionela Messiego i jego kolegów wyglądała zgoła inaczej - po przegranej z Arabią Saudyjską kolejny mecz z Meksykiem był dla "Albiceleste" spotkaniem o wszystko, a porażka mogła oznaczać konieczność pakowania walizek. Piłkarze trenera Lionela Scaloniego stanęli jednak na wysokości zadania, wygrali 2:0 i znowu wszystko mieli w swoich rękach.

Na koniec fazy grupowej grający w rezerwowym składzie Francuzi ulegli Tunezji 0:1, a tego samego dnia wieczorem Argentyna pokonała Polskę 2:0 i kontrolowała sytuację, by awansować z pierwszego miejsca w grupie, co oznaczało, że w 1/8 finału unikną obrońców tytułu, a trafią na mającą dużo niższe notowania Australię.

Na początek fazy pucharowej Francja wygrała z Polską 3:1, mając problemy tylko w pierwszej połowie i lidera w osobie zdobywcy dwóch goli - Kyliana Mbappe, a Argentynie większy opór stawiła ekipa z antypodów, która przegrała tylko 1:2 i zwłaszcza w końcówce napędziła faworytom sporo strachu.

Reklama

W ćwierćfinale Argentyna miała wszystko w garści, wygrywała z Holandią 2:0, ale w samej końcówce dała sobie wbić dwa gole i o awans musiała drżeć do serii "jedenastek", w której głównej roli wystąpił bramkarz Emiliano Martinez.

Półfinał to już pokaz siły czekającej od 1986 roku na trzeci tytuł argentyńskiej drużyny, która pozbawiła złudzeń Chorwację zwyciężając 3:0. Zachwycili głównie Messi, który zdobył piątą bramkę w Katarze, oraz młody Julian Alvarez, który dołożył dwa gole.

"Szwankujący na początku turnieju argentyński silnik w końcu pracuje na pełnych obrotach" - napisała po końcowym gwizdku francuska agencja prasowa AFP.

Francuzów w ćwierćfinale czekał klasyk z Anglikami. Nie zachwycili, ale wygrali z trudnym rywalem 2:1 dzięki błyskowi młodości Aureliena Tchouameniego i doświadczeniu Oliviera Girouda, którzy zdobyli gole. W końcówce bramkarz i kapitan Hugo Lloris "zahipnotyzował" kolegę klubowego z Tottenhamu Londyn Herry'ego Kane'a, który z rzutu karnego posłał piłkę wysoko ponad bramką, a wcześniej jedną "jedenastkę" wykorzystał.

Półfinał to zacięty, pełen napięcia i podtekstów bój z sensacyjnym Marokiem, gdzie górę wzięły pewność siebie i doświadczenie Francuzów, którzy wypunktowali rywali 2:0.

 Droga do finału MŚ Argentyny i Francji: - Argentyna grupa C - 1. miejsce Argentyna - Arabia Saudyjska 1:2 Argentyna - Meksyk 2:0 Argentyna - Polska 2:0 faza pucharowa 1/8 finału: Argentyna - Australia 2:1 1/4 finału: Argentyna - Holandia 2:2 (2:2, 0:1); karne: 4-3 1/2 finału: Argentyna - Chorwacja 3:0 bilans: 6 meczów, 4 zwycięstwa, 1 remis, 1 porażka; bramki: 12-5 - Francja grupa D - 1. miejsce Francja - Australia 4:1 Francja - Dania 2:1 Francja - Tunezja 0:1 faza pucharowa 1/8 finału: Francja - Polska 3:1 1/4 finału: Francja - Anglia 2:1 1/2 finału: Francja - Maroko 2:0 bilans: 6 meczów, 5 zwycięstw, 1 porażka; bramki: 13-5.