Boom na siatkówkę w Polsce rozpoczął się przed kilkoma laty. Wraz z sukcesami na arenie międzynarodowej pojawiły się także ogromne pieniądze. Te niestety trafiły wyłącznie, czy to do kasy związku, czy do klubów. Zmiany natomiast szerokim łukiem ominęły małe kluby sportowe działające na poziomie samorządów. Krokiem ku lepszemu ma być program szkoleniowy przygotowany przez APS. Gotowe materiały szkoleniowe stworzone w oparciu o współczesne osiągnięcia międzynarodowej myśli trenerskiej mają stać się katalizatorem dla rozwoju siatkówki na najniższym poziomie.

Reklama

"Mam mieszane uczucia, co w tej chwili jest dla polskiej siatkówki najważniejsze" - mówi jednak Ireneusz Mazur, członek Rady APS. "Najbardziej palącym problemem zdaje się być bowiem dofinansowanie małych ośrodków, bo w końcu to właśnie tam, a nie gdzie indziej, wynajdywane są wielkie talenty" - dodaje były selekcjoner męskiej kadry narodowej.

Problem na pewno istnieje, o czym przekonują wyniki osiągane w tym roku przez młodzieżowe reprezentacje. Kadeci zajęli dopiero 4. miejsce w mistrzostwach Europy, najgorsze od 1999 roku. Jeszcze słabiej spisali się na mistrzostwach świata, gdzie wypadli poza pierwszą dziesiątkę.

Podobnie juniorzy - dziewczęta na mundialu były dopiero 13., a reprezentacja męska została sklasyfikowana tylko o cztery miejsca wyżej. A przecież to oni powinni być zapleczem kadry.

Reklama

Trenerzy z małych klubów od lat proszą o wsparcie. Brakuje funduszy, obiektów sportowych i sprzętu treningowego. Walka o mistrzostwo Polski na poziomie młodzieżowym czy kadetów, to wydatek 40 tys. zł. Dla klubu, który działa praktycznie społecznie, to niejednokrotnie wydatek znacznie wykraczający poza jego możliwości.

"Jeśli chodzi o szkolenie młodzieży i dzieci, to leży ono w gestii samorządów lokalnych, a nie związku" - broni się Alojzy Świderek, dyrektor APS. "PZPS organizuje rozgrywki ligowe na poziomie województw, 2. ligi i PlusLigę, ale nie może wpływać na to, co się będzie działo na niższych szczeblach. Jedyne, co możemy zrobić, to dać nauczycielom i trenerom gotowe materiały treningowe, stworzone zgodnie z najnowocześniejszymi standardami" - dodaje.

"Chcielibyśmy wspomóc w jakiś sposób samorządy w finansowaniu naszego sportu. I właśnie to, że z jednej strony uzyskujemy sukcesy w siatkówce, a z drugiej damy narzędzia, powinno przekonać władze lokalne, że warto w tę siatkówkę inwestować. Nie spodziewajmy się bowiem ani ze strony ministerstwa, ani związku, że kluby działające na poziomie samorządowym będą finansowane ze środków centralnych" - wtóruje Świderkowi Mirosław Przedpełski, prezes PZPS.

Reklama

Obowiązku szkolenia młodzieży nie wypełniają także kluby na co dzień grające w ekstraklasie. "Jak to się mówi, małe dzieci, małe problemy. Duże dzieci, duże problemy. Podobnie jest z klubami. Resovia, Skra, czy Jastrzębie od lat angażują się w szkolenie młodzieży. Jednak wiele z klubów po prostu nie stać na utrzymywania grup młodzieżowych i zrzucają je na inne ośrodki szkoleniowe" - mówi Mazur.

Niewykluczone jednak, że jeżeli APS okaże się sukcesem, ruszy kolejny projekt zakładający stworzenie specjalnego programu, dzięki któremu byłaby finansowana działalność wybranych klubów, ewentualnie pokrycie kosztów utrzymania trenera. "Nie oszukujmy się, w takich klubach najczęściej działają nauczyciele. Oni mają na utrzymaniu rodziny, mają też swoje potrzeby, dlatego za każdą pracę powinni otrzymywać godziwe pieniądze" - przypomina Mazur.