Kurek trafił do ONICO w grudniu po tym, jak opuścił mającą duże kłopoty finansowe Stocznię Szczecin. Stał się ważnym ogniwem w stołecznej drużynie, ale tuż przed półfinałami wypadł ze składu ze względu na uraz. W połowie kwietnia przeszedł zabieg i podano wówczas, że jego przerwa w grze potrwa ok. trzech miesięcy.
"Powrót do zdrowia idzie w szybkim tempie. Wyprzedza to plan, który sobie zakładaliśmy. To dobrze, jestem tutaj pod fantastyczną opieką. Tydzień po zabiegu zaczęliśmy już działać" - chwalił sztab medyczny ONICO Kurek.
Turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Gdańsku odbędzie się w dniach 9-11 sierpnia. Najlepszy zawodnik ubiegłorocznych mistrzostw świata ma nadzieję, że wystąpi w najważniejszej imprezie sezonu dla reprezentacji Polski.
"Powinno być już wtedy dobrze i mam nadzieję, że będzie. Cel, który sobie stawiam, to podjąć rywalizację o miejsce w składzie na ten turniej i - jeśli trener będzie mnie widział w nim, to pomóc wywalczyć awans na olimpijskie zmagania w Tokio przy pierwszej możliwej okazji" - podkreślił.
Kadra powołana przez Vitala Heynena spotka 16 maja w Warszawie na badaniach, a dzień później w Spale zacznie pierwsze zgrupowanie. 30-letni atakujący mimo obecnej sytuacji zdrowotnej od początku ma towarzyszyć tam kolegom.
"Będę już wówczas miesiąc po zabiegu, więc mogę spędzić więcej czasu w podróży samochodem. Robimy wszystko, by mój powrót nie opóźnił się nawet o jeden dzień. Będę pracował z ludźmi, którym ufam i których słucham" - zapewnił.
Zwrócił uwagę, że jego treningi będą się znacząco różniły od tych, w których będą brać udział pozostali reprezentacji.
"Będę robił zupełnie inne rzeczy niż moi koledzy. Będę miał indywidualny plan. Takie absolutnie zielone światło do gry i wykonywania wszystkich czynności powinno mieć miejsce dokładnie trzy miesiące po zabiegu" - zaznaczył.
Kurek - z uwagi na uraz - nie znalazł się w szerokim składzie na Ligę Narodów, która będzie pierwszym etapem występów biało-czerwonych w tym roku.
"Tak naprawdę ta kontuzja niewiele zmieniła, jeśli chodzi o pierwszą część sezonu, bo moja gra w niej miała być i tak bardzo mocno okrojona" - zastrzegł doświadczony siatkarz.
W środę wziął udział w spotkaniu mającym na celu podsumowanie i zakończenie sezonu ONICO. Wciąż trwają spekulacje, czy zostanie on na kolejny rok w tej drużynie. W niektórych źródłach pojawiły się już informacje, że zdecydował się na ten krok. Sam zainteresowany jednak to dementuje.
"Umowa nie została jeszcze podpisana. W ostatnim czasie dużo się działo. Warszawa podobała mi się, podoba i będzie podobała niezależnie od tego, czy tu zostanę, czy podpiszę kontrakt gdzieś indziej" - podkreślił.
Jak dodał, na razie jeszcze analizuje oferty. Na pytanie, ile spłynęło propozycji, które uważa za warte rozważenia, odparł jednak, że nie wie.
"Zajmuje się tym mój menedżer" - skwitował Kurek.
Przyznał, że obserwowanie kolegów z klubu walczących w półfinale i finale PlusLigi nie było dla niego łatwe.
"Nie jest to najprzyjemniejsze uczucie. Z dystansu telewizora jeszcze to tak nie boli, ale siedząc w hali nie jest już tak przyjemnie. Czuć te emocje, to napięcie przed takimi ważnymi meczami, które tak bardzo lubię. Takie jest życie" - zaznaczył.
Atakujący ma ostatnio pecha, jeśli chodzi o karierę klubową. W sezonie 2017/18, gdy był zawodnikiem Ziraatu Bankasi Ankara, doznał kontuzji nogi, która wykluczyła go z gry na dłuższy czas. Teraz najpierw pojawiła się sprawa Stoczni, a następnie uraz kręgosłupa.
"Sprawy ze Stocznią nie nazwałbym pechem, tylko raczej wpadką, która nie powinna mieć miejsca w lidze nazywanej ligą mistrzów świata. Poza tym sezon był dobry. Zabrakło tej wisienki na torcie, jaką są play off-y. Ale gdy okazało się, że zabieg jest niezbędny, to priorytetem było, by wrócić do zdrowia i pełnej sprawności. Wiadomo, że ta nieobecność bolała, ale srebro to duży sukces klubu" - ocenił.
Spytany o to, czy jego zdaniem kłopoty i wycofanie się z ligi szczecińskiego klubu wpłynie negatywnie na postrzeganie tych rozgrywek poza Polską, zwrócił uwagę, że kwestia zaległości finansowych nie została uregulowana.
"Sprawa absolutnie nie została rozwiązana. Nie otrzymałem jak na razie żadnych pieniędzy, które mi się należą za czas, który spędziłem w Stoczni. I z tego, co wiem, to żaden z moich kolegów nie otrzymał ich, więc problem jest. Jeśli ktoś - zagraniczny menedżer czy kolega, który będzie rozważał przyjście do Plusligi - spyta mnie o sytuację ze Stocznią, to powiem jak to wygląda. Przy wszystkich wpadkach, które w tym sezonie miały miejsce w lidze, to myślę, że to była jedna z większych. Poczekałem do końca sezonu, by nie robić zamieszania, ale myślę, że teraz warto, aby to zostało odnotowane. Sprawa została zamieciona pod dywan. Z tego, co wiem, nikt z zawodników nie domaga się realizacji całego kontraktu, tylko pieniędzy za czas spędzony w Stoczni" - podkreślił Kurek.