Gaspar, który przez wiele lat był liderem reprezentacji Portugalii, od dziewięciu lat występuje w Benfice Lizbona. O tym, że wciąż jest ważną postacią w tym zespole, przekonali się w grudniu zawodnicy Vervy Warszawa Orlen Paliwa. Przegrali wtedy z portugalskim klubem na wyjeździe w fazie grupowej Ligi Mistrzów 1:3, a doświadczony gracz był jedną z kluczowych postaci w ekipie gospodarzy.
Nie wszyscy kibice siatkówki wiedzieli, że siatkarz od 10 lat jest też lekarzem rodzinnym. W czasie pandemii postanowił rozdzielić się z żoną i dziećmi, by nie narażać ich na ryzyko zakażenia. Mieszka obecnie sam i większość czasu poświęca pacjentom w lizbońskiej przychodni. Zaznaczył, że choć nie boi się, to jednak odczuwa pewien niepokój, kiedy ma kontakt z osobą, co do której istnieje podejrzenie zarażenia.
Drzwi naszej placówki są jednak dla wszystkich otwarte, by szybko wychwycić przypadki zarażenia - podkreślił.
Wcześniej jego codzienny rytm polegał na przyjmowaniu pacjentów, trenowaniu i spędzaniu czasu z rodziną.
Teraz jestem wyłącznie lekarzem. W 200 procentach poświęcam się pacjentom - zapewnił.
Do przychodni, w której pracuje atakujący, zapisanych jest 20 000 osób. To miejsce, do którego mogą przyjść osoby z objawami koronawirusa, ale też nie mające ich dzieci, kobiety w ciąży i ludzie znajdujący się w grupie ryzyka - wyliczał.
Jest optymistycznie nastawiony, choć ma świadomość, że skutki pandemii mogą pojawić się także po jej ustąpieniu w sferze psychicznej osób, które nie zostały zarażone.
Staramy się wspierać całe rodziny. Nie mam jednak wątpliwości, że pojawią się różne choroby spowodowane izolacją i rygorystyczną kwarantanną. Mamy za sobą kilka tygodni. Pod koniec drugiego miesiąca będzie trudno. Do wielu kłopotów zdrowotnych doprowadzić też mogą powstałe z uwagi na koronawirusa problemy finansowe - zwrócił uwagę.
Zdaniem Gaspara, by jak najszybciej uporać się z pandemią, potrzebna jest przeprowadzona na skalę światową izolacja oraz intensywne prace nad szczepionką. Ma on też świadomość, że w świecie sportu niełatwo będzie o powrót do normalności.
Pojawi się strach przed powrotem na stadiony i przed podróżami. Myślę jednak, że w końcu wszystko wróci do normy. Kluby sportowe będą musiały zmierzyć się z kryzysem, który będzie miał wpływ również na pojedynczych zawodników. Ale to będzie etap, który przejdziemy - zapewnił.
Będąc w mieszkaniu, doświadczony siatkarz stara się godzinę dziennie ćwiczyć. My, sportowcy, nie możemy się poddać. Poza tym to dobry sposób na odpoczynek dla głowy - zaznaczył
Do czwartku w Portugalii z powodu Covid-19 zmarło 409 osób. Potwierdzono ok. 14 tys. przypadków zakażenia.(