Od wtorku do czwartku Developres SkyRes Rzeszów wystąpi w turnieju Ligi Mistrzyń. Drużyna brała już udział w tych rozgrywkach w sezonie 2017/18, gdy odpadła po fazie grupowej, ale pana czeka teraz debiut w nich w roli trenera...
Pamiętam LM z czasów, gdy byłem zawodnikiem (w barwach PGE Skry Bełchatów w 2008 i 2010 roku zajął trzecie miejsce - PAP). Wówczas te rozgrywki bardzo mi się podobały. Cieszę się, że teraz wezmę w nich udział jako szkoleniowiec.
Na pierwszym etapie pana podopieczne zmierzą się z niemieckim SSC Palmberg Schwerin oraz z dwoma ekipami z Włoch - Unet e-work Busto Arsizio oraz Savino Del Bene Scandicci. Na papierze grupa wydaje się trudna...
To prawda. Zespół ze Schwerinu, z którym zagramy we wtorek, ma w składzie wysokie siatkarki, które grają dobrze. Nawet z nim nie będzie łatwo. Potem czekają na nas dwie drużyny z Italii. Busto może nie ma w składzie tak wysokim zawodniczek, ale warto zwrócić uwagę na amerykańską rozgrywającą Jordyn Poulter. Prawie nie występowała dotychczas w tym sezonie, ale teraz wróciła do formy. Zespół nie wygrywał póki co zbyt wiele meczów, ale występowała wtedy druga rozgrywająca, która nie jest w stanie grać na takim poziomie co Poulter. Busto może grać bardzo dobrze. Scandicci to bardzo mocna ekipa. Oczywiście ma w składzie Magdalenę Stysiak. Na środku Serbka Mina Popovic też spisuje się imponująco. Tam każda siatkarka gra bardzo dobrze.
Z jakim nastawieniem więc przystępuje pan do rywalizacji z tymi trzema rywalami?
Będzie ciężko, ale chcemy awansować. By tak się stało musimy wygrywać, rozstrzygnąć na swoją korzyść co najmniej dwa mecze teraz w Scandicci. Zobaczymy, jak będzie. Myślę, że możemy grać dobrze. Mam nadzieję, że to będzie wystarczające, by wygrywać z Schwerin i Busto oraz powalczyć ze Scandicci, które uważam za najmocniejszego z przeciwników. Myślę, że będzie to fajny turniej. Mam nadzieję, że wszystkie zawodniczki będą w stanie grać i żadna nie wypadnie ze składu z powodu Covid-19. To będzie świetne doświadczenie dla nas. Choć związane jest to z podróżą do Włoch, a wszystkie trzy mecze będziemy grali późno (o godz. 20.30 - PAP). Do świąt czeka nas intensywny czas - będziemy mieć sporo grania, w tym siedem wyjazdowych spotkań.
Wyjście z grupy w LM to cel, który wyznaczyły panu władze klubu?
Nie, one nic nie wspominały. To ja postawiłem takie zadanie przed drużyną. Trzeba jednak pamiętać, że nawet samo zajęcie drugiego miejsca w grupie jeszcze nie gwarantuje awansu, więc to będzie bardzo trudne. Ale naprawdę gramy dobrze, więc uważam, że mamy swoje szanse. Musimy jednak zagrać naprawdę dobrze, na bardzo wysokim poziomie.
Ze względu na pandemię zmagania w grupach LM mają formę turniejową. Obawia się pan trudności związanych z taką intensywną formą trzydniowej rywalizacji?
Fizycznie jesteśmy przygotowani. Mamy młody zespół, mogę robić dużo zmian, dużo też trenowaliśmy ostatnio - w siłowni i w hali. Inny temat to koncentracja. Nie będzie dużo czasu na analizę kolejnego rywala przed każdym spotkaniem - tylko codzienna odprawa i nic więcej. Nie będzie czasu na przypominanie wielu informacji. Dochodzi jeszcze kwestia tego, jak zespół zareaguje na stres związany z grą w takim turnieju. Jestem ciekawy, jak to wyjdzie.
Wspominał pan wcześniej o Covid-19. Developres ma już za sobą przerwę związaną z przypadkami zakażenia. Czy któraś z zawodniczek ciężko je przechodziła?
Trzy dziewczyny u nas chorowały. Dwie z nich przechodziły to lekko, jedna trochę ciężej. Pod względem samych objawów nie odczuliśmy może tego jako drużyna bardzo mocno, ale to była znacząca przerwa w grze. Wyszło prawie jak powrót po wakacjach. Odrobiliśmy pracę domową, czyli fizyczną, ale to oczywiście nie to samo. Taki powrót jest ciężki. Musimy być teraz bardzo ostrożni. Boję się, żeby znowu nie było za długich i za często przerw w grze związanych z kwarantanną.
Pan również ma za sobą zakażenie koronawirusem. Odczuwa pan jeszcze jego skutki?
Obecnie czuję się już dobrze, minęło ponad dwa tygodnie. Straciłem wówczas smak i węch.
Jak wyglądało zdalne prowadzenie rzeszowskiego zespołu w czasie pańskiej izolacji?
Ja i mój asystent byliśmy zakażeni, więc treningi prowadził statystyk. Byliśmy cały czas w kontakcie telefonicznym. Drużyna trenowała bardzo dobrze i sztab też tak funkcjonował. Nie było żadnego problemu w tym okresie. Gdy byłem szkoleniowcem ONICO Warszawa i jednocześnie prowadziłem reprezentację Kanady, to przez cały okres przygotowawczy w klubie uczestniczyłem zdalnie, a mój ówczesny asystent prowadził zajęcia i też się to udało.
Przed rywalizacją w LM o dobre nastawienie wśród zawodniczek Developresu chyba nie trzeba się martwić. Seria 11-0 w ekstraklasie robi wrażenie. Aż tak dobre wejście w sezon zaskoczyło pana i podopieczne?
Tak. To wciąż początek sezonu, ale jak na razie idzie nam bardzo dobrze. Mamy młodszą drużynę niż rok temu, ale to zespół o ogromnym potencjale. Nie spodziewałem się, że będziemy w stanie grać tak dobrze i regularnie od początku sezonu. To bardzo pozytywne. Nie było łatwo wrócić do formy po kwarantannie, ale to dotyczy każdego zespołu. Póki co wygrywamy, mamy bardzo fajną grupę ludzi, bardzo pracowitą. Jak na razie jest dobrze.