Siatkarki mistrza Polski pojechały do Stambułu przede wszystkim po to, by pokazać grę lepszą niż ta, jaką tydzień wcześniej zaprezentowały we własnej hali. Wówczas najlepsza ekipa z Turcji wręcz rozgromiła Polki.
Trener Ferhat Akbas dokonał, w porównaniu z pierwszym meczem, jednej zmiany w swoim zespole. W wyjściowej szóstce wyszła Greczynka Olga Strantzali w miejsce Natalii Mędrzyk. Giovanni Guidetti zastosował się do porzekadła, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Wystawił więc tę samą szóstkę, która zagrała pełne trzy sety w Policach. Nawet rozpoczął mecz w tym samym ustawieniu, co przed tygodniem.
Ubiegłotygodniową rywalizację policzanki rozpoczęły mocno spięte, jakby się bały faworyzowanego rywala. Wówczas nie przebudziły się aż do końca pierwszej partii. Tym razem początek był taki sam, bo Maja Ognjenovic zdobyła premierowy punkt dla VakifBanku trafiając zagrywką w nieobstawione pole chemiczek. Jednak tym razem nie była to zapowiedź pogromu. Mistrzynie Polski szybko odrobiły straty i znacznie uszczelniły środek siatki. Gdy trzykrotnie blokiem zatrzymały ataki Mileny Rasic objęły prowadzenie 7:6. Takich sytuacji w pierwszym meczu nie oglądaliśmy. Wtedy tylko na początku drugiej i trzeciej partii Chemik prowadził jednym oczkiem. Tym razem prowadzenie Polek utrzymywało się aż do stanu 13:12. Wówczas turecki blok powstrzymał Jovanę Brakocevic-Canzian i gospodynie odwróciły losy seta. Gdy po zatrzymaniu ataków Strantzali i Brakocevic-Canzian, VakifBank powiększył przewagę do czterech oczek (20:16) było jasne, że pierwsza partia padnie łupem ekipy ze Stambułu.
Dwa wygrane sety zapewniały gospodyniom awans do półfinału i początek drugiego wyglądał tak, jakby chciały one jak najszybciej sobie tę przepustkę zapewnić. Gdy prowadziły 4:0, Ferhat Akbas po raz pierwszy zawołał polski zespół do linii bocznej. Czas pomógł, bo po powrocie punkt na przełamanie zdobyła Brakocevic-Canzian. Jednak ciąg dalszy seta do złudzenia przypominał premierową partię z Polic. Turczynki mocnymi atakami raz za razem trafiały w boisko Chemika. Ognjenovic tym razem grała głównie na skrzydła do Isabelle Haak, Gabrieli Guimaraes i Michelle Bartsch-Hackley. Ta trójka zdobyła 13 punktów z ataku. W odpowiedzi Polki popełniały błędy w ataku, przy słabym przyjęciu i niedokładnym rozegraniu próbowały kiwek, które dawały rywalkom okazje do kontrataków. Efekt? Pogrom zapewniający awans gospodyniom.
Gdy kwestia awansu była już rozstrzygnięta, do trzeciego seta obaj trenerzy wypuścili zmienniczki. W ekipie polskiej na parkiecie pojawiły się: Martyna Łukasik, Paulina Bałdyga, Natalia Mędrzyk. Z kolei w drużynie VakifBanku Kübra Akman, Cansu Ozbay, Meliha Ismail.
„Turczynki na każdej pozycji mają po dwie świetne zawodniczki” – komplementowała po pierwszym meczu rywalki Paulina Maj-Erwardt.
Właśnie trzeci set w Stambule potwierdził jej opinię. Cóż z tego, że na parkiecie nie było jednej z najlepszych rozgrywających świata Ognjenovic, jak z roli dublerki doskonale wywiązała się Ozbay. Z kolei środkowa Akman okazała się blokiem nie do przebicia dla chemiczek. Dość powiedzieć, że doświadczona Brakocevic-Canzian zdołała jedynie dwa ataki z jedenastu zakończyć skutecznie, a Łukasik ani jednego. Toteż ostatnia w tym sezonie partia w Lidze Mistrzyń w wykonaniu Chemika zakończyła się kolejnym pogromem.
VakifBank Stambuł – Grupa Azoty Chemik Police 3:0 (25:21, 25:13, 25:13)
VakifBank: Maja Ognjenovic, Gabriela Guimaraes, Zehra Guenes, Isabelle Haak, Michelle Bartsch-Hackley, Milena Rasic, oraz Ayca Aykac (libero) - Gozde Yilmaz, Kuebra Akman, Tugba Senoglu, Meliha Ismail, Cansu Ozbay
Chemik: Marlena Kowalewska, Olga Strantzali, Agnieszka Kąkolewska, Jovana Brakocevic-Canzian, Martyna Grajber, Indy Baijens oraz Paulina Maj-Erwardt (libero) - Martyna Łukasik, Paulina Bałdyga, Natalia Mędrzyk, Sonia Kubacka