Joanna Wołosz (kapitan reprezentacji Polski): "Jesteśmy szczęśliwe i bardzo cieszymy się z awansu do ćwierćfinału. Utarliśmy nosa wszystkim niedowiarkom, którzy myśleli, że zorganizujemy w Polsce turniej mistrzostw świata, dostaniemy cztery razy +bęcki+ i zostanie mam tylko pójście na molo w Sopocie. A teraz jedziemy do Gliwic i mega się tym jaram. Super, że udało się to naszej grupie. Mam nadzieję, że będzie to też początkiem czegoś miłego, co czeka nas w przyszłości. Wierzyłam, że możemy coś zrobić na tym turnieju, ale nie myślałam jak daleko zajdziemy. Ten zespół na to zasługuje, a to tylko pięć miesięcy pracy z tym trenerem".

Reklama

Klaudia Alagierska-Szczepaniak (środkowa reprezentacji Polski): "Z zespołem Niemiec zawsze gra nam się ciężko. Ale atmosfera na hali bardzo nam pomogła. Walczyłyśmy dziś dzielnie i wiemy, że nasz zespół idzie w dobrą stroną. Gramy równo, choć czasem widać zmęczenie, jak w spotkaniu z Kanadą (3:2). Najważniejsze jednak, że w ważnych momentach wyszarpujemy zwycięstwa. Potrafimy zwyciężać w tie-breakach. Cieszymy się, że dałyśmy radę i wykorzystałyśmy swoje okazje. Jeszcze do mnie do końca nie dociera, że jesteśmy w najlepszej ósemce mistrzostw świata. Kolejny etap to ćwierćfinał w Gliwicach i chcemy pisać dalej naszą historię".

Agnieszka Korneluk (środkowa reprezentacji Polski): "Mamy wymarzony ćwierćfinał i jest to dla nas niesamowite uczucie, szczególnie po tak ciężko wywalczonym zwycięstwie. Trudno teraz zebrać słowa. Najlepsza ósemkę mistrzostw świata przed rozpoczęciem turnieju bralibyśmy w ciemno. Nie zastanawiałyśmy się z kim zagramy w ćwierćfinale - czy będzie to USA czy Serbia, bo każdego rywala można pokonać, co pokazały te mistrzostwa. Serbki są niepokonane, ale w przegranym z nimi meczu (0:3) na pewno nie pokazałyśmy wszystkich naszych umiejętności. Po tym występie można wyciągnąć wniosek, że wszystko zależy od tego, jak same podejdziemy do rywala. Dzień po spotkaniu z Serbią zagrałyśmy z USA i wynik był zupełnie inny".