Aleksander Wierietielny bardzo chce dalej pracować. Moja drużyna też. Jedynym znakiem zapytania jestem ja. To duża decyzja i zależy od wielu zmiennych. Najważniejszą jest przede wszystkim moje zdrowie, bo nie ma co ukrywać, że nie stoi ono dzisiaj na najwyższym, olimpijskim poziomie - wyjaśniała w rozmowie z "Faktem" Kowalczyk.
>>>Kowalczyk przegrała z bólem. Zeszła z trasy
Nasz mistrzyni dodała, że nie zadecydowała jeszcze, czy po tym sezonie zakończy karierę. Polka zastanawia się nad trzema rozwiązaniami: dalszym bieganiem, końcem kariery lub roczną przerwą w startach. W sobotę podziękowaliśmy sobie za te igrzyska i pięć medali olimpijskich. Teraz czeka mnie seria badań. Do soboty w planie były występy w Oslo i Drammen, być może koniec sezonu w Falun. Dajcie mi spokojnie przemyśleć, co ze mną. Nie jest łatwo rozstać się z czymś, co robiło się z wielkim sercem tyle lat. Ale nie będzie też łatwo poświęcić kolejne lata. Pewnie w Oslo podejmiemy decyzję, co dalej. Na pewno to, co ogłoszę, będzie na stałe - zapowiedziała na łamach "Faktu" Kowalczyk.