Utrzymanie płomienia w olimpijskim zniczu, to dla Rosjan sprawa honoru. Cały świat żartował z organizatorów zimowych igrzysk, gdy w trakcie sztafety z ogniem olimpijskim, wielokrotnie wiatr gasił pochodnie. Konstruktorzy znicza zapewniają, że - nic takiego się nie stanie. Jedynie uderzenie meteorytu mogłoby zgasić płomień - twierdzi szef firmy, która wykonała olimpijską konstrukcję i dba o jej sprawne działanie.
Sam znicz ma 50 metrów wysokości, a płomień o objętości 3 metrów bucha na wysokość 7 metrów. Do czaszy doprowadzono kilka linii podających gaz, zasilanych z trzech niezależnych źródeł. Pracę urządzenia monitoruje 16 osób, mających do dyspozycji dwie dyspozytornie. Zapalony 7 lutego znicz, zgaśnie 23 lutego w trakcie ceremonii zamknięcia igrzysk.