W dwóch ostatnich spotkaniach obrońcy Pucharu dwa razy grając w Tampie wykorzystali atut swojego lodowiska. Pierwszy mecz u siebie w niedzielę wygrali 3:2. Ale wcześniej w Nowym Jorku lepsi byli Rangers 6:2 i 3:2.
We wtorek ekipa z Tampy zagrała o wiele lepiej niż dwa dni wcześniej. Prowadzenie objęli już w trzeciej minucie, gdy na listę strzelców wpisał się Pat Maroon. W drugiej tercji dla gospodarzy trafił Nikita Kuczerow, w trzeciej Steven Stamkos. Przy stanie 3:0 honorową bramkę dla zespołu z Nowego Jorku uzyskał na cztery minuty przed końcem Artemi Panarin.
Na dziewięć sekund przed końcową syreną do pustej bramki trafił Ondrej Palat i dał swojej drużynie ostateczne zwycięstwo 4:1.
Dwie pierwsze porażki w Nowym Jorku mocno nas zdenerwowały, teraz gramy swoje. Rywal musi nam zapłacić - ocenił obrońca Tampa Bay Victor Hedman.
Gramy teraz w nieco szybszym tempie, rywal nie był w stanie nam dorównać. Ale i tak nieźle się bronił, tylko dwie nasze bramki w dwóch pierwszych tercjach to za mało, mieliśmy przewagę - dodał Maroon, który walczy o to, aby zostać jedynym nadal występującym w NHL zawodnikiem mającym w dorobku cztery zwycięstwa w Pucharze Stanleya.