Kanepi, która jest 115. rakietą świata, w dwóch poprzednich rundach również rozegrała trzysetowe pojedynki. W środowym spotkaniu z rozstawioną z numerem siódmym Świątek po pierwszej partii objęła prowadzenie, a kluczowe okazało się wówczas przełamanie w siódmym gemie. Estonka wykorzystała wtedy pierwszego "break pointa", jakiego miała, sama broniąc wcześniej cztery.
Początek tego spotkania był naprawdę trudny. Nie czułam piłki tak dobrze jak we wcześniejszym meczu. Pomyślałam, że nie gram dziś tak dobrze, ale wciąż mogę walczyć, a sytuacja może się jeszcze odmienić. Początek drugiej partii sprawił mi trochę kłopotów. Iga zaczęła grać wtedy znacznie lepiej. W trzeciej odsłonie z kolei moje nogi zrobiły się trochę ciężkie. Sądzę, że dlatego tak często się myliłam - analizowała na konferencji prasowej weteranka.
Jeden z dziennikarzy dopytywał ją, co - według niej - zmieniło się od drugiego seta w grze 20-letniej Polki. Miałam wrażenie, że piłki wracały znacznie szybciej na moją stronę kortu. To było naprawdę szybkie - zaznaczyła.
Środowy pojedynek toczył się w trudnych warunkach. Panował upał i odczuwalna była duża wilgotność powietrza. Czy miało to znaczenie? Nie wiem. Może. Nie wiem, co by było, gdyby było trochę chłodniej. Ale piłka latała dość szybko - wspominała Kanepi.
Przy pytaniu o to, co - jej zdaniem - sprawia, że Świątek jest tak wymagającą rywalką, wymieniła kilka elementów. Oczywiście ma świetny forhend. Dobry serwis. Przebija z powrotem wiele piłek. Czasem też trudno przystosować się podczas wymian do rotacji, jaką nadaje piłce - wyliczała.
Estonka, która w 2012 roku była 15. rakietą świata, w każdej z czterech odsłon Wielkiego Szlema dotarła do ćwierćfinału. W każdej z trzech poza tą w Melbourne dokonała tego dwukrotnie. Poprzednio w "ósemce" była w US Open 2017. Nigdy jeszcze nie awansowała do półfinału.
To był dla mnie wspaniały turniej. Może będę się tym potrafiła cieszyć za kilka dni. Teraz jestem zbyt zmęczona, by odczuwać radość. Nie wiem, jak będę świętować. Nie jestem typem osoby, która specjalizuje się w celebrowaniu, więc raczej nie będzie go zbytnio - zaznaczyła.
Dzięki udanemu występowi w Melbourne Kanepi, która w 1/8 finału wyeliminowała wiceliderkę światowego rankingu Białorusinkę Arynę Sabalenkę, w poniedziałek wróci do Top65 rankingu WTA.