Przed ubiegłorocznym French Open plasował się w rankingu pod koniec pierwszej setki. Do turnieju głównego przebił się przez kwalifikacje. W losowaniu drabinki dopisało mu szczęście i w pierwszej rundzie dostał innego kwalifikanta - rodaka Bernabe Zapatę Mirallesa. Wygrywając z nim, został najmłodszym zwycięzcą meczu we French Open od czasu Djokovica w 2005 roku. Ostatecznie dotarł do trzeciej rundy, w której lepszy okazał się Niemiec Jan-Lennard Struff.

Reklama

W lipcu w chorwackim UmaguAlcaraz cieszył się z pierwszego turniejowego zwycięstwa. Na dobre rozpędził się jednak w obecnym sezonie. W lutym wygrał zmagania w Rio de Janeiro, w kwietniu w Miami i Barcelonie, a w maju w Madrycie.

W stolicy Hiszpanii dzień po dniu odprawił słynnego rodaka Rafaela Nadala, Djokovica oraz rozstawionego z numerem trzecim Niemca Alexandra Zvereva. W tenisowym świecie obwieszczono narodziny nowej gwiazdy.

To wspaniałe, że ludzie tak o mnie mówią, że widzą we mnie przyszły numer jeden rankingu. Oczywiście to wywołuje lekką presję, ale radzę sobie z nią. Bycie liderem rankingu to moje marzenie od kiedy zacząłem grać w tenisa - przyznał po środowym zwycięstwie z rodakiem Albertem Ramosem-Vinolasem w drugiej rundzie French Open.

Niesamowity przebieg meczu z rodakiem

Reklama

Alcaraz wygrał 6:1, 6:7 (7-9), 5:7, 7:6 (7-2), 6:4. Udowodnił, że nie tylko jest w stanie pokonać starą tenisową gwardię, ale również do końca zachować zimną krew i odwrócić losy meczu, który nie układa się po jego myśli. W czwartym secie Ramos-Vinolas serwował na zwycięstwo przy stanie 5:4 i miał piłkę meczową. Alcaraz wybronił się jednak i odrobił przełamanie. Natomiast w decydującej partii przegrywał 0:3, ale potem wygrał cztery gemy z rzędu.

Wiedziałem, że w czwartym secie będę miał jeszcze swoją szansę. Nie przestawałem w siebie wierzyć. Oczywiście trudno jest obronić piłkę meczową, ale cały czas w siebie wierzyłem - podkreślił.

Jestem jeszcze młody, ale uważam, że już całkiem doświadczony. Fizycznie i mentalnie jestem silny. Komfortowo czuję się rozgrywając ważne mecze na wielkich arenach w Wielkim Szlemie - dodał.

Bitwy na korcie sprawiają Alcarazowi radość

Zapytany czy takie zacięte pojedynki sprawiają mu przyjemność, nie miał problemu z odpowiedzią.

Przy piłce meczowej pojawiła się myśl, że jestem blisko odpadnięcia, jeden punkt od porażki. Mimo wszystko jednak w trakcie czwartego i piątego seta wymieniałem uśmiechy z moim sztabem, więc tak - bitwy na korcie sprawiają mi radość. Chcę takie toczyć z najlepszymi zawodnikami na świecie.

Kolejnym rywalem Alcaraza będzie rozstawiony z numerem 27. Amerykanin Sebastian Korda. Z Djokovicem lub Nadalem potencjalnie może zagrać w półfinale.

Autor: Wojciech Kruk-Pielesiak.