Warszawski turniej był pierwszym startem Świątek od niespodziewanej porażki 2 lipca z Francuzką Alize Cornet w trzeciej rundzie Wimbledonu. Wówczas na trawiastych kortach w Londynie zakończyła się niesamowita seria 37 zwycięstw Polki. Tym razem zdołała wygrać tylko dwa kolejne mecze.

Reklama

Caroline zagrała dziś o wiele solidniej ode mnie. Wywierała na mnie presję, miałam mało czasu na korektę, a piłki na kortach ziemnych odbijają się różnie. Przekonałam się, że grając przeciwko bardziej wymagającej rywalce brakowało mi przygotowania do tej nawierzchni" - przyznała Świątek.

Po odpadnięciu z Wimbledonu liderka rankingu zrobiła sobie przerwę, a następnie rozpoczęła przygotowania do części sezonu rozgrywanej na kortach twardych. Przed zmaganiami w Warszawie tylko dwa treningi przeprowadziła na mączce.

Świątek: Nie wiem czy w przyszłym roku też tu zagram

Reklama

Zastanowię się, czy w przyszłym roku wydłużyć przygotowania, czy pozostać już na twardej nawierzchni, albo odpuścić ten turniej. Wyciągniemy ze sztabem wnioski. Nie wiem, czy w przyszłym roku też tu zagram - powiedziała.

Mecz z Garcią od początku nie układał się po myśli podopiecznej trenera Tomasza Wiktorowskiego. Fatalnie serwowała i w efekcie po kilkunastu minutach przegrywała 0:4. Chwilę później przełamała Francuzkę, ale dwa kolejne gemy również padły łupem rywalki.

Drugiego seta Świątek zaczęła od pierwszego w meczu zwycięskiego gema przy swoim serwisie. Następnie Garcia doprowadziła do remisu, jednak na więcej Polka w tej partii jej nie pozwoliła.

Te dwa pierwsze sety zależały od rywalki, od tego, czy trafiała. Gdy w drugim secie straciła kontrolę, to ja to wykorzystałam. W trzecim znów jednak wróciła do solidnej gry, a ja miałam za słaby serwis - oceniła 21-letnia raszynianka.

W trzeciej partii tenisistki długo wygrywały gemy przy swoim podaniu, aż do ósmego. W nim serwis ponownie zawiódł Świątek. Garcia ją przełamała na 5:3 i zaczęła serwować na zwycięstwo.

Reklama

Francuzka prowadziła 30:0, ale presja zaczęła dawać znać o sobie. Popełniła kilka prostych błędów i Świątek zmniejszyła stratę na 4:5. Odwrócić losów meczów jednak nie zdołała. Co prawda miała dwie piłki na doprowadzenie do remisu 5:5, ale efektownie returnująca Garcia zamknęła spotkanie, wykorzystując pierwszą piłkę meczową.

"Mój serwis nie funkcjonował jak należy"

Na treningu też dobrze returnowała. Wtedy myślałam, że w meczu już nie będzie tak skuteczna, bo na treningu jest się rozluźnionym i zwykle gra lepiej - przyznała Świątek.

Na pewno mój pierwszy serwis nie funkcjonował jak należy. Rywalka natomiast budowała sobie nim przewagę. Mentalnie byłam w dobrym miejscu. O porażce zadecydowały kwestie czysto tenisowe - dodała.

To było drugie w historii spotkanie tych tenisistek. Garcia zrewanżowała się za porażkę z Cincinnati w 2019 roku.

Przed wielkoszlemowym US Open Świątek planuje wystartować w Toronto (początek 8 sierpnia) i Cincinnati (15 sierpnia).

Liczę się z tym, że ten pierwszy turniej będzie dopiero takim wejściem w rywalizację na twardych kortach" - zaznaczyła.