W piątek o godz. 18 będący od tygodni w świetnej dyspozycji ekscentryczny Australijczyk będzie rywalem Huberta Hurkacza w ćwierćfinale turnieju ATP Masters 1000 w Montrealu.

W ubiegłym tygodniu syn Greka i Malezyjki rozegrał sześć spotkań i triumfował w imprezie ATP w Waszyngtonie, odnosząc pierwsze singlowe zwycięstwo od 2019 roku, a siódme w karierze. W tym tygodniu kroczy od wygranej do wygranej w Montrealu, pokonał m.in. lidera światowego rankingu Rosjanina Daniiła Miedwiediewa, a w czwartek pewnie ograł wyżej notowanego swojego rodaka Alexa De Minaura 6:2, 6:3.

Reklama

Dni mi się zaczynają zlewać, to wszystko wygląda tak samo. Gra mecz, poddaję się fizjoterapii, jem, śpię i znowu zabawa na korcie. To męczące, ale tak wygląda zawodowy sport. Trochę już tęsknię za domem, nie będę oszukiwał. Mamy i taty nie widziałem od trzech miesięcy... Trzyma mnie jednak świadomość, że jeszcze tylko kilka turniejów i wrócę do domu - przyznał 27-latek z Canberry, który w ciągu pół roku awansował o ponad 100 miejsc w światowym rankingu.

Reklama

Wygrał 15 z ostatnich 16 meczów, uległ tylko Serbowi Novakowi Djokovicowi w finale Wimbledonu. Po zawodach w Toronto, niezależnie od wyniku pojedynku z Hurkaczem i końcowych rozstrzygnięć, zamelduje się co najmniej na 27. miejscu na liście ATP, co oznacza, że znajdzie się wśród 32 rozstawionych w rozpoczynającym się 29 sierpnia wielkoszlemowym US Open.

To był jakiś rodzaj celu, bo chciałem uniknąć jakiegoś tenisowego boga czy tytana już na samym początku. A teraz będę wśród tych rozlosowywanych, co oczywiście jest na swój sposób miłe, choć do gry podchodzę tak samo, niezależnie, z jakiej pozycji startuję - podkreślił.

Reklama

Zawodnik z Canberry przyznał, że choć jest już w ćwierćfinale, to nie może zapomnieć o zwycięstwie nad Miedwiediewem, w którym pomogli mu... kibice.

Publiczność była niesamowita. Chyba nigdy nie miałem takiego wsparcia. Chyba nigdy nie zapomnę tego dnia - dodał i zdradził, że trudno było mu się zmobilizować na spotkanie z De Minaurem.

Fizycznie czułem się super, bo takie wygrane, jak z Daniiłem uskrzydlają i dodają sił. Ale psychicznie było ciężko... Alex to świetny gość, jesteśmy dobrymi kolegami, doskonale się znamy. No i występujemy pod tą samą australijską flagą. Szkoda, że musieliśmy spotkać się już na takim etapie. Jednak wyszedłem na kort i zrobiłem, co do mnie należało - podsumował Kyrgios.

Z Hurkaczem miał okazję spotkać się całkiem niedawno na kortach trawiastych w Halle - w półfinale 25-letni wrocławianin zwyciężył w trzech setach.

Ich mecz w Montrealu ma się zacząć w południe czasu lokalnego, czyli o godz. 18 w Polsce.