Świątek miała kłopoty ze snem

Reklama

Świątek w sierpniu miała pozytywny wynik testu antydopingowego. W jej organizmie wykryto na zakazaną trimetazydynę (TMZ).

Na szczęście dochodzenie przeprowadzone przez Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa (ITIA) wykazało, że niedozwolona substancja do organizmu Świątek dostała się wraz z zanieczyszczonym lekiem, który Polka przyjęła w związku z kłopotami ze snem.

Świątek zdyskwalifikowana

ITIA uznała, że naruszenie przepisów antydopingowych nie było celowe. Dlatego Świątek nie spotkała surowa kara. Polska tenisistka na czas wyjaśnienia sprawy została zawieszona od 12 września 2024 roku do 4 października, zanim złożyła odwołanie, opuszczając trzy turnieje. I to był prawdziwy powód przerwy jaką Świątek zrobiła sobie po US Open.

Teraz Świątek przyjęła miesięczną dyskwalifikację za niecelowe złamanie przepisów antydopingowych. 23-latka będzie mogła bez problemów pod koniec grudnia zacząć nowy sezon.

Całe życie Świątek stanęło pod znakiem zapytania

Światek w specjalnym oświadczeniu przyznała, że to najcięższe doświadczenie w jej życiu.

Przez ostatnie dwa i pół miesiąca poddałam się surowemu postępowaniu agencji ITIA, które potwierdziło moją niewinność. Jedyny pozytywny test antydopingowy w mojej karierze z niewiarygodnie niskim stężeniem substancji zabronionej, o której nigdy wcześniej nie słyszałam, sprawił, że pod znakiem zapytania stanęło wszystko, na co pracowałam przez całe życie.

Wszystko zostało skrupulatnie wyjaśnione, a ja mogę z czystą kartą wrócić do tego, co kocham najbardziej i wiem, że będę teraz silniejsza niż kiedykolwiek.

Choć wiem, że nie zrobiłam nic złego, z szacunku do kibiców i opinii publicznej dzielę się wszystkimi szczegółami tego najdłuższego i najtrudniejszego turnieju w mojej karierze - przekazała wiceliderka światowego rankingu w oświadczeniu.