Keys grała odważniej od Świątek

Świątek i Keys stworzyły świetne widowisko trwające dwie godziny i 35 minut. Polka tego dnia spędziła na korcie więcej czasu niż w dwóch poprzednich meczach łącznie.

To była kwestia jednej czy dwóch piłek. Mecz był długi. Myślę, że ostatecznie Madison miała więcej odwagi w podejmowaniu decyzji i wywierała na mnie presję, kiedy musiała. Nie czułam się tak wolna, jak we wcześniejszych spotkaniach, żeby też popchnąć w ważnych momentach - oceniła Świątek.

Reklama

Grałyśmy w nocy, kiedy piłka nie odbija się już tak wysoko, ale też na pewno moje poprzednie przeciwniczki nie grały w takim szybkim tempie jak Madison. Popełniła mniej błędów, niż w innych spotkaniach, w których z nią grałam. W Cincinnati też zagrała jednak perfekcyjnie, więc wiem, że stać ją na wszystko. Była bardziej solidna niż w tych naszych pojedynkach, które ja wygrałam - dodała Świątek.

Świątek o włos od porażki do zera

Szczególnie zły w wykonaniu Świątek był drugi set. Ostatecznie uniknęła pierwszego od czerwca 2021 roku przegranego seta 0:6. Zdobyła jednego gema, ale na więcej rywalka jej nie pozwoliła.

Po prostu przestałam się ruszać. Nie ma sposobu na wygranie meczu, jeśli się nie ruszasz - skomentowała krótko tę partię wiceliderka światowego rankingu.

Świątek zawiódł serwis

Na pomeczowej konferencji prasowej Świątek nie była w stanie określić jednego elementu, który był przyczyną porażki.

Popełniłam więcej błędów, miałam mniej czasu na podejmowanie spokojnych decyzji. Gdy ten czas się pojawiał, to myliłam się. Jak pojawiają się szanse przeciwko takiej zawodniczce jak Madison, to też ciężej je wykorzystać, bo pojawia się presja. Muszę opierać swoją grę na solidności, intensywności i kontroli, tego zabrakło - Świątek.

Reklama

Przyznała jednak, że zawiódł ją w półfinale serwis.

Szanse były 50-50. Myślę, że czasami wolałabym, gdybym mogła zdobywać łatwe punkty tylko serwisem, jak rywalka. Gdy miała problemy, zawsze wracała do gry serwisem. Moje podanie nie funkcjonowało tak dobrze. Może to by zrobiło różnicę. Ostatecznie od początku było równo, później przydarzył się drugi set, o którym chciałam jak najszybciej zapomnieć i wrócić do mojej gry. W pierwszej i trzeciej partii czułam jednak, że gram swój tenis, chociaż nie aż tak dobrze, jak we wcześniejszych meczach. Zrobiłam wszystko, co mogłam - Świątek.

Świątek zadowolona z wyprawy do Australii

Wiceliderka rankingu WTA pozytywnie oceniła australijską część sezonu, w której dotarła do finału United Cup z reprezentacją Polski i półfinału w Melbourne, dodając, że czuła się w Australii lepiej niż w poprzednich latach.

Świątek wyrównała najlepszy dotychczasowy wynik w Melborune. Na półfinale zatrzymała się także w 2022 roku.