Była czwarta rano, gdy z hotelowego pokoju Macieja Iwańskiego wytoczył się Sławomir Peszko - ujawnia "Rzeczpospolita". Na swoje nieszczęście w korytarzu spotkał kierownika reprezentacji Konrada Paśniewskiego i trenera Jacka Zielińskiego. Jak twierdzi gazeta, piłkarz i Zieliński ostro się starli.
Selekcjoner od razu zrobił to, co zapowiadał wcześniej. Mówił bowiem: "ta drużyna jest świętością, jeżeli oszukujesz tu sam siebie, oszukujesz 40 milionów ludzi, którzy tobie zaufali. Tu nie będzie wódki, ani żadnych głupich wyskoków. To jest reprezentacja". Dlatego obaj panowie więcej w kadrze nie zagrają.
To pierwsza taka afera za czasów Smudy. Wcześniej podobny skandal wybuchł za kariery Leo Beenhakkera. Artur Boruc, Radosław Majewski i Dariusz Dudka upili się po towarzyskim meczu z Ukrainą. Na wniosek trenera zawiesił ich PZPN.