Ustawa będzie dotyczyć dwóch sponsorów PKOl - Olympic Casino oraz Totalizatora Sportowego. Przy czym na wsparciu tego drugiego opiera się funkcjonowanie Komitetu. Totalizator wykłada pieniądze między innymi na szkolenie, pokrywa również część kosztów nagród dla sportowców. "Jeśli stracimy obu tych sponsorów, to nie wiem, co zrobimy" - mówi w rozmowie z DGP Piotr Nurowski. Prezes PKOl był zaskoczony. Przyznał, że jeszcze nie przestudiował zapisów. "Zaraz przekażę to do działu prawnego i ludzi od marketingu" - dodał.
Czy zagrożenie jest realne? "Nie chcę się na ten temat wypowiadać. Przede wszystkim to na razie daleko idące wnioski. Pamiętajmy, że co innego założenia do projektu, a co innego gotowa ustawa" - powiedział nam rzecznik Ministerstwa Finansów Witold Lisicki.
Jednak zakładając, że politycy w swoich koncepcjach nic nie zmienią (a ma zmienić się niewiele), problem jest. I to spory. Chodzi o zapisy w założeniach do projektu ustawy o grach liczbowych i hazardzie. W punkcie 5.3 czytamy: "Zabrania się reklamowania na terytorium RP: gier cylindrycznych, gier w karty, gier w kości, zakładów wzajemnych, gier na automatach [...]. Zakaz obejmowałby również reklamę i informację o firmie (nazwie) spółki urządzającej te gry i zakłady wzajemne i miałby dotyczyć prowadzenia i umieszczania reklamy w miejscach publicznych i środkach masowego przekazu". "Czy to znaczy, że nie będę mógł pokazywać logo Olympic Casino?" - dziwi się Nurowski.
Najprawdopodobniej tak. Wprawdzie firma dalej będzie mogła płacić pieniądze PKOl bez pokazywania w mediach swojej nazwy, ale jaki będzie miała w tym interes?
Nie wiadomo również, czy pokazywanie logo Totalizatora Sportowego na koszulkach i banerach reklamowych będzie zgodne z prawem. A to już o wiele większy problem. "Nasz sponsor generalny jest bardzo ważny, żeby nie powiedzieć najważniejszy. Nagrody dla polskich sportowców pochodzą z puli środków od sponsorów. Totalizator ma największy wkład w tę pulę. Nie wyobrażam sobie, aby zabrakło tych środków" - zaznacza sekretarz generalny PKOl Adam Krzesiński. "Poza tym trzeba pamiętać, że Totalizator pomaga finansowo również polskim związkom sportowym".
Wprawdzie w założeniach do ustawy czytamy, że "zaostrzenie sankcji karnych w zakresie naruszenia przepisów w zakresie niedozwolonej reklamy [...] nie będzie dotyczyć, jak obecnie gier liczbowych i gier liczbowych i loterii pieniężnych organizowanych przez Totalizator Sportowy", jednak Totalizator Sportowy organizuje nie tylko loterię. Również "prowadzi i urządza na obszarze całego kraju Totalizator Wyścigów Konnych" (jak czytamy na stronie toru Służewiec) - a zakłady na wyścigi konne to już "hazard".
czytaj dalej
"Jeśli tego typu interpretacja zostanie przyjęta, to będziemy musieli zakończyć współpracę z PKOl" - powiedział nam rzecznik Totalizatora Piotr Gawron. "Jesteśmy przecież spółką Skarbu Państwa i musimy działać zgodnie z zaleceniami".
Los Totalizatora jako sponsora Polskiego Komitetu Olimpijskiego będzie właśnie zależał od interpretacji. "Wydaje mi się, że Totalizator podlega pod ten zapis" - powiedział nam wiceprezes PKOl Zbigniew Waśkiewicz. "Co to oznacza? To może wiązać się ze stratą bardzo ważnego mecenasa. Trudno będzie znaleźć nowego i nakłonić go do partycypowania w kosztach nagród".
"Gdyby ten zapis rzeczywiście oznaczałby utratę Totalizatora, to mamy poważny problem" - denerwuje się Nurowski. "Hazard wykłada pieniądze na sport. To dobry europejski zwyczaj. A tu widzę, że wylewa się dziecko razem z kąpielą. PKOl jako jedyny komitet w Europie nie bierze pieniędzy z budżetu państwa. Budżety innych komitetów są w czterdziestu i więcej procentach pokrywane przez państwo. My natomiast jesteśmy w stanie utrzymywać się z innego kapitału, ale na miły Bóg - niech państwo da nam szansę!"
Na szczęście pula nagród dla zawodników została już wydzielona. I nawet gdyby ustawa hazardowa weszła w życie 1 lutego (igrzyska olimpijskie w Vancouver odbędą się w dniach 12-28 lutego), co jest mało prawdopodobne, to PKOl nie będzie miał pod tym względem problemów. Poza tym -- jak zaznacza Waśkiewicz - na igrzyskach jest zakaz reklamy zewnętrznej, logo sponsorów krajowych komitetów trzeba zakrywać.
Pytanie tylko: co potem. "Cały PKOl, a w zasadzie cały polski sport będzie ostro walczył z tego typu zapisami" - zapowiada Nurowski.
Krzesiński jest bardziej sceptyczny. "Nie mamy formalnego wpływu na kształt ustawy" - twierdzi. "Lobbing? To obecnie niezbyt popularne pojęcie. Nie będziemy teraz się w to bawić. Poza tym, aby lobbować, trzeba mieć znajomości, kontakty z ustawodawcami. Mam tylko nadzieję, że minister sportu będzie zabiegał o możliwość wsparcia finansowego polskiego sportu przez Totalizator".
Jest jeszcze inny scenariusz. Totalizator po prostu zrezygnuje z organizowania zakładów na wyścigi konne. Jak się dowiedzieliśmy, miesięczny zysk z tego tytułu jest mniejszy niż wpływ z jednej kumulacji Lotto. To już chyba lepiej postawić na Justynę Kowalczyk.