W sierpniu przyszłego roku w Singapurze po raz pierwszy odbędą się igrzyska olimpijskie młodzieży. Imprezę, w której wystartują sportowcy w wieku 14 - 18 lat, organizuje Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Będzie się ona odbywać na przemian z dorosłymi grzyskami - w roku igrzysk zimowych będą młodzieżowe letnie i odwrotnie. PKOl szacuje, że z Polski zakwalifikuje się na nią 40 - 50 osób. Podobnie jak w przypadku igrzysk w Vancouver czy Londynie wyjazd ekipy obciąży budżet komitetu.
- Finansowanie przygotowań, tj. zgrupowań, startów, zakupu sprzętu, leży w gestii Ministerstwa Sportu, ale my pokrywamy koszt logistyki, m.in. przelotów, zakwaterowania, opieki, zapewnienia strojów - wyjaśnia Adam Krzesiński, sekretarz generalny PKOl. - Oprócz igrzysk co dwa lata organizowane są młodzieżowe europejskie olimpijskie festiwale młodzieży: letnie i zimowe. W cyklu 4-letnim daje to osiem zamiast dwóch wielkich imprez, które były w naszej gestii jeszcze kilkanaście lat temu. Biorąc pod uwagę, że jesteśmy jedynym komitetem olimpijskim w Europie, który nie otrzymuje żadnych środków z budżetu państwa, po prostu nas na to nie stać - dodaje.
Mistrzostwa ważniejsze niż igrzyska?
Problem byłby jeszcze bardziej dokuczliwy, gdyby zaakceptowano w pierwotnym kształcie ustawę hazardową. Sponsorem generalnym PKOl jest Totalizator Sportowy, a według założeń projektu nie mógł nim pozostać. Ostatnio wiceminister finansów Jacek Kapica ogłosił jednak korzystne dla PKOl modyfikacje. Niezależnie od tego sytuacja komitetu jest trudna.
- Do tej pory PKOl swoimi działaniami marketingowymi zapewniał odpowiednie środki, ale teraz sytuacja się zmieniła - mówi Krzesiński. - Jest najwyższy czas, aby otworzyć nam nowe możliwości. W końcu w tych imprezach uczestniczy nie drużyna PKOl, tylko reprezentacja narodowa, więc powinniśmy otrzymać wsparcie z budżetu państwa. Jest paradoksem, że państwo współfinansuje wyjazd naszych sportowców na mistrzostwa świata, Europy, uniwersjady czy paraolimpiady, a w przypadku igrzysk olimpijskich, największej i najbardziej prestiżowej imprezy sportowej na świecie, jest inaczej - argumentuje sekretarz generalny PKOl.
Niemcy najlepszym wzorem
Według niego najwięcej zależy od sposobu zarządzania sportem. Krzesiński za wzór do naśladowania stawia Niemcy. - Tamtejszy komitet olimpijski przekształcił się w olimpijską konfederację sportu i poza swoimi dotychczasowymi zadaniami przejął także sprawy niezwiązane z ruchem olimpijskim. My jeszcze nie jesteśmy gotowi na tak daleko idący krok, ale jest tendencja, żeby sportem zarządzała organizacja pozarządowa, która otrzymałaby pewien obszar do zagospodarowania - dodaje.
Właśnie to ma usprawnić zarządzanie. - Po pierwsze pozwoli pozyskać najlepszych ludzi w danej dziedzinie, których do tej pory odstraszało ograniczenie płac wynikające z ustawy kominowej - po prostu nie stać ich było na pracę dla sportu. Po drugie umożliwi skuteczne działanie. Obecnie jest tak, że każda zmiana rządu niesie za sobą nowe pomysły i nowe programy. Przez ostatnie cztery lata mieliśmy czterech ministrów sportu. Nie ma żadnej ciągłości, a sport to taka dziedzina, która jak żadna inna wymaga systematyczności - zaznacza Krzesiński.
LICZBY
8 imprez w cyklu czteroletnim musi sfinansować w zakresie logistyki Polski Komitet Olimpijski
430 sportowców z Polski uczestniczyło w letnich igrzyskach olimpijskich w Pekinie (2008)
40 - 50 zawodników weźmie udział w I Igrzyskach Olimpijskich Młodzieży w Singapurze (2010)