Sam kładzie na szali swoje tytuły międzynarodowego mistrza świata IBF. "Ile Tomek zarobi? Na pewno dużo. Arreola robi dużą oglądalność, jego walkę z Witalijem Kliczką oglądało 11 mln osób, a i Tomek ma wielu kibiców" - dyplomatycznie mówi współpromotor Adamka Ziggy Rozalski.

Reklama

Rekordowa gaża

Wiadomo jednak, że dla Adamka będzie to najwyższa gaża w karierze. "Myślę, że będzie to grubo ponad milion dolarów, może nawet dwa miliony" - ocenia Marian Kmita, szef sportu w telewizji Polsat, która organizuje gale bokserskie.

"Ta walka może dać Tomkowi znacznie więcej. Z Amerykanów HBO ma w tej chwili Arreolę. Tomek bardzo im się podoba, a że walczy w Stanach, to w 50 proc. jest uważany za amerykańskiego boksera. Jeśli wygra, będzie miał następne daty" - dodaje Rozalski.

Tym bardziej dziwi to, że w tak istotnym momencie Adamek rozstał się ze swoim wieloletnim trenerem Andrzejem Gmitrukiem. "Gmitruk miał przylecieć do Stanów 1 marca. Tomek nie mógł się do niego dodzwonić przez trzy dni. Potem okazało się, że Gmitruk nie przyleci w tym terminie, bo ma kłopoty ze zdrowiem. Tomek poprosił więc, żebym znalazł mu innego trenera" - tłumaczy Rozalski.

Reklama

Woli Katowice od Teksasu

Bez Gmitruka Adamek przygotowywał się tylko do dwóch walk, m.in. do jedynego przegranego pojedynku w karierze - z Chadem Dawsonem. Oficjalnym powodem absencji są kłopoty zdrowotne trenera. Nie przeszkadzają jednak one 59-letniemu Gmitrukowi w pracy z nadzieją polskiego boksu Mateuszem Masternakiem, który w sobotę będzie walczył w obronie pasa młodzieżowego mistrza świata WBC z Tunezyjczykiem Faiselem Ibnelem Arramim w katowickiej gali Diamond Boxing Night.

Reklama

Prawda jest taka, że Gmitruk i Adamek mają rozbieżne wyobrażenia o współpracy. "Do walki z Gołotą Tomek przygotowywał się tylko cztery tygodnie. Przed pojedynkiem z Estradą Gmitruk też dołączył do nas później, bo miał umówione gale. Policjanci, klienci mojego warsztatu, śmiali się, że może oni będą przygotowywali Tomka do walki. Z tego, co wiem, cykl treningowy powinien trwać od 9 do 11 tygodni" - mówi Rozalski.

czytaj dalej



Dlatego już przed walką z Estradą zaangażowany został Roger Bloodworth, który trenował z Adamkiem, zanim w New Jersey pojawił się Gmitruk. Obecnie Amerykanin jest zajęty (pracuje w Australii z Davidem Tuą), polecił jednak Ronniego Shieldsa.

Właśnie w gymie tego ostatniego i pod jego okiem Adamek rozpoczął w przygotowania do walki z Arreolą. "Ronnie pracował z Gołotą, Tysonem i Holyfieldem, to trener z najwyższej półki. Dobrze, że miał dla nas czas" - cieszy się Rozalski.

Adamek trenuje w Houston, gdzie udał się ze swoim promotorem. "Zawiozłem tam Tomka, przedstawiłem nowemu trenerowi i wróciłem do Jersey City. Tomek ma wynajęty apartament z dwiema sypialniami. Na razie mieszka tam sam, ale potem dołączy do niego Bloodworth. Bo to on jest trenerem numer jeden, on ustala cały plan" - zdradza Rozalski. "Bloodworth i Shields dostaną 10 proc. tego, co zarobi Tomek. Tylko Gmitruk dostawał więcej niż 10 proc., ale oni z Tomkiem są jak ojciec i syn" - dodaje promotor.

Kibiców nie zabraknie

Walka z Arreolą będzie dla Adamka inna od ostatnio stoczonych nie tylko z uwagi na nieobecność Gmitruka. Po raz pierwszy będzie walczył na zachodnim wybrzeżu USA, w kalifornijskim Ontario, a więc na terenie Arreoli. "Takie są realia. On jest wyżej w hierarchii HBO, więc to my musimy jechać na jego pole i tam go pobić" - mówi Rozalski. "Ale Tomek też na pewno będzie miał dobry doping. Już sprzedaliśmy 800 czy 900 biletów u nas, w metropolii Nowego Jorku. Myślę że w Kalifornii będzie 2-3 tys. Polaków" - dodaje.